„Wielkie sprawy zawsze zaczynają się od małego ziarenka, a masowe ruchy są zawsze nietrwałe”.
W czasach mojej młodości bardzo popularnym filmem był „Kingsajz” Juliusza Machulskiego, obraz opowiadający w alegoryczny sposób o okresie późnego PRL. Tytułowy Kingsajz (z ang. king size – królewski rozmiar) był światem normalnych ludzi, do którego za wszelką cenę chciały się przenieść krasnoludki mieszkające w Szuflandii. Była to komediowa opowieść o marzeniach Polaków, by porzucić skarlałą rzeczywistość realnego socjalizmu i zacząć żyć jak inne narody. Jaki dzisiaj powinien być nasz królewski rozmiar? Czy przypadkiem nie jest tak, że w świecie globalnej wioski dużych ludzi powinniśmy na nowo odkryć to, co małe?
W jednej ze swoich ostatnich książek francuska filozof Chantal Delsol opisuje przemiany współczesnego świata. Podobno charakterystyczną cechą nowego kulturowego kosmosu, w którym żyjemy, jest brak wielkich haseł – zostały one zastąpione przez pragmatyzm życia codziennego. „Duch dzisiejszych czasów ani nie krzyczy, ani nie błaga, ani nie atakuje. Porzuca, grzebie, pozbywa się, ustępuje. Oddala się”. Duch czasów współczesnych wyrzeka się wielu rzeczy, które jeszcze dla mojego pokolenia były oczywiste. To nie znaczy jednak, że ów duch nie poszukuje tego, co wielkie. Szuka tego, co wielkie w małym. Również w Kościele zaczynamy obserwować tendencje do coraz większego upraszczania, zarówno na płaszczyźnie estetyki religijnej, jak i pobożności. Coraz częściej wracamy do prostoty ikony, modlitwy Jezusowej, adoracji w ciszy, medytacji nad słowem Bożym. Królewski rozmiar naszych czasów jest mały. Kardynał Ratzinger w 2000 roku mówił do katechetów zebranych w Stanach Zjednoczonych: „Wielkie sprawy zawsze zaczynają się od małego ziarenka, a masowe ruchy są zawsze nietrwałe. W swojej wizji ewolucji Teilhard de Chardin mówi o »bieli początków« (le blanc des origines): początek nowych gatunków jest niedostrzegalny i nie może zostać odkryty drogą naukową. Źródła są ukryte i zbyt małe. Inaczej mówiąc: wielkie sprawy mają skromne początki”. Dla niektórych będzie to doświadczenie nocy ciemnej Kościoła, dla innych – biel początków. •
o. Wojciech Surówka OP