Alejandro González Inárritu nie lubi opowiadać o swoich filmach, bo uważa, że same za siebie mówią. Rzeczywiście, trudno przełożyć je na język gazet.
Głośny przed trzema laty dramat „21 gramów” to jakby ulepszona wersja debiutanckiego dzieła Inárritu „Amores Perros”. Punktem wyjścia znów jest uliczna kraksa, która splata ze sobą losy różnych bohaterów. Tytuł filmu odnosi się do różnicy między ciężarem ciała człowieka przed śmiercią i tuż po niej.
Mówi się, że właśnie tyle – 21 gramów – waży ludzka dusza. Ta duchowa perspektywa jest obecna we wszystkich epizodach filmu. Może najbardziej w historii Jacka Jordana, recydywisty, który po latach spędzonych w więzieniu staje się chrześcijańskim neofitą, próbuje nawracać innych.
Wszystko zmienia się w chwili, gdy Jack zabija samochodem mężczyznę i dwoje dzieci. Jak Bóg mógł na to pozwolić? Czyżby wzgardził decyzją świeżo nawróconego grzesznika?
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Trzeba zobaczyć - TVP 1, niedziela, 29 października, 22.30