To była najbardziej oczekiwana premiera roku. Czy filmowa adaptacja „Lwa, czarownicy i starej szafy” pociągnie za sobą ekranizację kolejnych części powieściowego cyklu C.S. Lewisa? Tak, jeżeli film okaże się hitem na miarę „Władcy pierścieni” i „Harry’ego Pottera”.
Film Andrew Adamsona to czwarta, ale pierwsza zrealizowana dla kin i dotychczas najbardziej udana adaptacja powieści Lewisa. Powstały już dwa seriale telewizyjne i jeden pełnometrażowy film animowany. Zdjęcia do tej monumentalnej superprodukcji kręcono w Nowej Zelandii, Czechach i Polsce. Powstało imponujące rozmachem widowisko. Jednocześnie, co równie ważne, mimo wprowadzenia koniecznych, zgodnych z wymaganiami filmowej dramaturgii, pewnych zmian w stosunku do literackiego pierwowzoru, udało się zachować ducha i przesłanie powieści Lewisa. A o tym, czy rzeczywiście tak będzie, długo przed premierą toczyła się ożywiona dyskusja. Przecież powieści Lewisa nasycone są symboliką, a w ich baśniową strukturę autor wpisał chrześcijańską alegorię.
Jak u Hitchcocka
Reżyser zastosował się do słynnego powiedzenia Hitchcocka, że film powinien rozpoczynać się od trzęsienia ziemi, a później napięcie ma stopniowo rosnąć. Takim trzęsieniem ziemi jest przedstawione na początku bombardowanie Londynu przez Niemców w czasie II wojny światowej, przeżywane przez rodzeństwo Pevensie. Realistyczne sceny robią na widzu ogromne wrażenie. Pozwalają też naszkicować sylwetki i charaktery głównych bohaterów filmu. Łucja, Zuzanna, Piotr i Edmund, jak wiele innych mieszkających w Londynie dzieci, zostają wysłani na prowincję, by uniknąć niebezpieczeństw związanych z nalotami. Tam przeżyją największą przygodę swego życia. W domu Profesora Łucja, najmłodsza z rodzeństwa, odkryje tajemne przejście do fantastycznego świata Narni. Fantastycznego i jednocześnie w oczach dzieci jak najbardziej realnego.
Ratując Narnię
Narnia, kiedyś kraina mlekiem i miodem płynąca, w której w pokoju i zgodzie żyły mówiące zwierzęta, fauny i centaury, znalazła się we władzy Białej Czarownicy, uosobienia zła. To ona sprawiła, że teraz panuje tam wieczna zima, a ci, którzy sprzeciwiali się jej woli, zostali zamienieni w kamienne posągi. Zgodnie z dawną przepowiednią, jedyną nadzieją dla żyjących w strachu mieszkańców jest czwórka rodzeństwa. Z pomocą mitycznego wodza, lwa Aslana, dzieci mogą pokonać Białą Czarownicę. Zanim dojdzie do ostatecznej rozprawy między siłami Dobra i Zła, bohaterowie przeżyją wiele niebezpiecznych przygód. One, Narnia na zawsze zmienią ich życie i ukształtują charaktery.
Ewangelia pod powierzchnią
Adamson w czasie realizacji filmu nie wypowiadał się na temat odniesień religijnych, bez których trudno sobie wyobrazić ekranizację cyklu Lewisa. Bo przecież opowieść Lewisa to historia zbawienia, Ewangelia przepisana na narnijną rzeczywistość. Ostatecznie znalazły się one w filmie, chociaż w porównaniu z powieścią w znacznie zubożonej formie. Miłośnicy twórczości Lewisa jednak nie powinni być rozczarowani. Lew Aslan w filmie pozostaje ikoną Jezusa. Poświęca życie, by uratować Edmunda, który za garść słodyczy zdradził swoich najbliższych. Okoliczności jego dobrowolnej ofiary, poniżenia, śmierci i zmartwychwstania bezpośrednio nawiązują do ofiary i śmierci Jezusa. To on wezwał do Narni synów Adama i Ewy, bo ustanowieni zostali oni władcami Narni już u początku istnienia krainy. Takich odniesień jest o wiele więcej, a wątek chrześcijański tworzy szkielet opowieści.
Narnia jak Londyn
Wykreowany na ekranie lodowaty świat Narni staje się w odbiorze równie rzeczywisty jak przedstawiony realnie obraz Londynu w czasie wojny. To zasługa efektów specjalnych na najwyższym poziomie, nad którymi pracowali eksperci zatrudnieni wcześniej przy „Władcy pierścieni”. Szczytowym chyba osiągnięciem w tej dziedzinie jest postać Aslana. Znakomitą kreację stworzyła w filmie Tilda Swinton w roli Białej Czarownicy, czyli Szatana. Lodowata jak ogarnięta wieczną zimą kraina, w którą zamieniła Narnię, przebiegła, będąca wcieleniem zła. Nieźle poradzili sobie również młodzi aktorzy, chociaż scenariusz nie do końca pozwolił na bardziej wyrazistą charakterystykę granych przez nich postaci.
Film Adamsona wejdzie na nasze ekrany na początku stycznia i ma szansę stać się jednym z największych hitów przyszłego sezonu.
Opowieści z Narni: Lew, czarownica i stara szafa, reż. Andrew Adamson, wyk.: Georgie Henley, Anne Popplewell, Skandar Keynes, William Moseley, Tilda Swinton, USA 2005.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Edward Kabiesz