O potrzebie szukania sensu w cierpieniu i o tym, jak może chorym pomóc szpitalny kapelan, z ks. Stanisławem Warzeszakiem rozmawia Bogumił Łoziński.
Bogumił Łoziński: W imię ideologii laickiej lewica postuluje wycofanie kapelanów ze szpitali. Czy realnie istnieje takie niebezpieczeństwo?
Ks. Stanisław Warzeszak:
– Pojawiają się takie postulaty, ale według mnie nie mają większych szans powodzenia. Sytuacje, które zdarzają się w Anglii, gdzie pielęgniarka jest zwalniana z pracy, bo zasugerowała chorej, aby przed operacją się pomodliła, w Polsce nie mają miejsca, choć są środowiska, które tego chcą. W Polsce ataki dotyczą sprawy wynagradzania. Lewicowi politycy twierdzą, że pensje kapelanów w szpitalach są co najmniej dwukrotnie wyższe niż pielęgniarek. Tymczasem to jest nieprawda, takie stwierdzenia są wysuwane, aby wywołać zgorszenie, negatywnie nastawić społeczeństwo do kapelanów. W rzeczywistości pracując na pełnym etacie, otrzymują oni pensję porównywalną z wynagrodzeniem pielęgniarek, tyle że zatrudnienie w pełnym wymiarze godzin to rzadkość. Na przykład w Warszawie na około 100 szpitali na pełnym etacie jest mniej niż 10 księży.
A gdyby zrezygnowali z wynagrodzenia?
– To z czego by się utrzymywali? Przecież w większości przypadków to ich podstawowe zajęcie. Kapelan nie pracuje w określonych godzinach, jest do dyspozycji chorych 24 godziny na dobę. Nawet jeśli jest zatrudniony na pół etatu, to w rzeczywistości wykonuje wszystko, co jest konieczne, nie może odmówić udzielenia sakramentu choremu, który go o to prosi, bo już „skończył pracę”. Kapłan otrzymuje etat w szpitalu dopiero, gdy ma on ok. 500 łóżek. Na przykład w szpitalu na ul. Banacha w Warszawie jest 1600 łóżek i dwóch kapelanów, a więc na jednego przypada 800 chorych. Jednak najczęściej kapłani są zatrudnieni na ćwierć czy pół etatu, choć w praktyce pracują na cały etat. Jest także inny argument – podobnie jak w przypadku katechetów, prawo stanowi, że za pracę należy się wynagrodzenie.
Jaki jest status prawny kapelana w szpitalu?
– Problem polega na tym, że nie ma pełnego umocowania prawnego, brak jest umowy z państwem, która określałaby status kapelanów. Obecnie we współpracy z ministerstwem zdrowia staramy się opracować dokument w tej sprawie, jednak atmosfera polityczna, nagonka lewicy na Kościół, temu nie sprzyja, więc prace idą wolno. Kościół, opierając się na doświadczeniach innych krajów europejskich, np. Hiszpanii czy nawet laickiej Francji, gdzie status kapelana jest bardzo dobrze określony, ma projekt takiego dokumentu.
To na jakiej podstawie prawnej kapelani pełnią swoją posługę?
– Na podstawie paragrafu 5. konkordatu, który daje duchownym prawo wstępu do szpitali. Przewiduje on bowiem, że państwo powinno zapewnić Kościołowi warunki do pełnienia jego misji. W praktyce są zatrudniani na podstawie umowy z dyrektorem szpitala, ale to zależy od jego decyzji.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
rozmowa z ks. Stanisławem Warzeszakiem