Watykańscy „agenci 007” opracowują strategię szczelniejszej ochrony papieża. Benedykt XVI postawił im niełatwy do spełnienia warunek: zasady bezpieczeństwa nie mogą oddalać go od ludzi.
Pozycja papieskich ochroniarzy jest nie do pozazdroszczenia. Z jednej strony muszą strzec papieża jak oka w głowie, a z drugiej pozwolić, by miał on swobodny i naturalny kontakt z milionami pielgrzymów, przybywających z całego świata, by się z nim spotkać. Wysportowani mężczyźni w nienagannie skrojonych garniturach, dyskretnie towarzyszący papieżowi w czasie liturgii, audiencji czy podróży, to ostatnie ogniwo w całej serii rygorystycznych kontroli.
Trzy służby, trzy zadania
Nad bezpieczeństwem głowy najmniejszego państwa świata czuwają aż trzy formacje zbrojne. Najstarszą i najbardziej malowniczą z powodu kolorowych strojów i trącących myszką halabard jest Gwardia Szwajcarska. Aktualnie służy w niej 110 gwardzistów. Znają po kilka języków, mają do perfekcji opanowane sztuki walki wręcz, a podczas służby są wyposażeni w broń krótką. Ponad 130 agentów służy w watykańskiej żandarmerii, której agenci noszą niebieskie mundury. Ich dowódcą jest 47-letni Domenico Giani. Przez wiele lat był on superagentem włoskich służb bezpieczeństwa i wywiadu.
To właśnie on interweniował podczas Pasterki w bazylice watykańskiej, gdy Susanna Maiolo zaatakowała Benedykta XVI. Trzecią formacją jest Włoski Inspektorat Policji. Jego siedziba mieści się poza murami Watykanu, przy placyku, przy którym przez lata mieszkał kard. Joseph Ratzinger. Policjanci odpowiadają za porządek i bezpieczeństwo na Placu św. Piotra i w jego okolicach. Trzy służby i trzy różne zadania. Gwardziści szwajcarscy są, upraszczając, najbliżej papieża. Strzegą wejścia do jego prywatnych apartamentów, są u jego boku w czasie liturgii i audiencji. Pełnią też wartę przy głównych wejściach do Watykanu: Spiżowej Bramie, Łuku Dzwonów, Bramie św. Anny i przy bramie wiodącej do Auli Pawła VI.
Żandarmi odpowiadają za bezpieczeństwo i porządek na terenie Państwa-Miasta Watykan. Kontrolują m.in. przepustki osób wchodzących na teren Watykanu. To ważne, bo na przykład pozwolenie na wejście do Sekretariatu Stanu nie oznacza, że będzie można sobie pospacerować także po Ogrodach Watykańskich. Gości Watykanu zawsze śledzi czujne oko agentów i kamer. W pilnie strzeżonym budynku znajduje się komputerowy mózg watykańskich służb. Docierają tam wszelkie informacje związane z bezpieczeństwem i podgląd z kamer, który jest non stop kontrolowany.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Beata Zajączkowska, dziennikarka Radia Watykańskiego