Krówka z przesłaniem

O mediach za klauzurą, sile postu i odwiecznym podziale na zwolenników ciągutek i kruchych z o. Zbigniewem Ptakiem rozmawia Marcin Jakimowicz.

Marcin Jakimowicz: Kilka lat temu niewielu słyszało o schowanym na Jurze Leśniowie. A teraz? Billboardy, oratoria, koncerty, ciasteczka…
O. Zbigniew Ptak: – W działaniach zakonu paulinów, ze względu na nowicjat, Leśniów zawsze był miejscem ukrytym, cichym i spokojnym. Kapłani tu posługujący celowo zawsze wyciszali to miejsce.

A tu przyszedł ojciec Ptak i je nagłośnił…
– Niezupełnie (śmiech). Gdy tu przyszedłem, poznając historię, zauważyłem, że zbliża się czas, w którym kumuluje się pięć okrągłych rocznic: 625 lat obecności figury Maryi Leśniowskiej, 300 lat posługi paulinów, 70 lat powrotu paulinów po kasacie, 70 lat nowicjatu i 40. rocznica koronacji. Rzadko spotykana sytuacja. To było na przełomie lat 2006/07. Pomyślałem: coś trzeba z tym zrobić. Zapytałem najwyższego przełożonego, czy można o tym opowiedzieć w kontekście Roku Rodziny. Chętnie się zgodził.

Kiedy jakiś proboszcz słyszy: „coś trzeba zrobić”, to przypina pinezkami na tablicy ogłoszeń kolorowe literki ROK RODZINY. A Wy?
– My zaczęliśmy organizować koncerty, wydawać książki, zapraszać na rekolekcje. Zaangażowaliśmy mnóstwo ekip z prasy, radia i telewizji. Byliśmy zaskoczeni ich życzliwością. A były to setki artykułów prasowych, kilkadziesiąt audycji radiowych i kilkanaście programów telewizyjnych. Zaangażowanie mediów w Leśniów było tak wielkie, że musieliśmy niejednokrotnie ograniczać ich obecność.

Gdy kilka lat temu wpuścił nas Ojciec do nowicjatu, było to kompletne novum. Przecież nawet rodzice mogą odwiedzać nowicjuszy tylko dwa razy do roku. Nie bał się Ojciec wpuszczać za klauzurę ciekawskich dziennikarzy?
– Nie. Czułem, że wykonają swoją pracę z taktem. Przysyłali teksty do autoryzacji, pytali, byli wyrozumiali i wrażliwi. A poza tym świetnie wiedzieli, że jeśli zepsują ten bardzo atrakcyjny dla nich temat, to będą mieli „szlaban na Leśniów”. W tym czasie Telewizja Polska nakręciła profesjonalny, artystyczny film o nowicjacie. Zrobił on prawdziwą furorę. Stał się inspiracją dla innych zakonów, by tworzyć podobne materiały.

Starsi paulini nie byli zgorszeni wpuszczaniem kamery za klauzurę?
– Było to rzeczywiście nowe doświadczenie, które nie u wszystkich wzbudzało entuzjazm. Zupełnie się temu nie dziwiłem. Towarzyszyło nam jednak błogosławieństwo ojca generała. Zdecydowaliśmy się na film z powodu kryzysu powołań, który dotknął zarówno nas, jak i niemal wszystkie zakony. U nas pięć lat temu było prawie 50 nowicjuszy, a potem stopniowo, co rok, o ok. 10 mniej. W ubiegłym roku przyszło tylko dziesięciu chłopców. Chcieliśmy przez film dotrzeć do młodych, by opowiedzieć im o życiu zakonnym prostym i czytelnym językiem.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..