O sztucznym zapłodnieniu, otwieraniu furtki na zło i eurosierotach z biskupem Grzegorzem Kaszakiem rozmawia Szymon Babuchowski
Bp Grzegorz Kaszak
Pochodzi z archidiecezji szczecińsko-kamieńskiej. W latach 1992–2002 pracował w Papieskiej Radzie ds. Rodziny. Następnie powierzono mu funkcję rektora Papieskiego Instytutu Kościelnego w Rzymie. Jesienią 2007 r. został mianowany sekretarzem Papieskiej Rady ds. Rodziny. Od lutego 2009 r. pełni funkcję biskupa sosnowieckiego.
Szymon Babuchowski: Księże Biskupie, co jest złego w metodzie in vitro?
Ks. bp Grzegorz Kaszak: – Żeby zrozumieć uporczywe i niezmienne stanowisko Kościoła w sprawach związanych z życiem ludzkim, musimy sobie odpowiedzieć na dwa kluczowe pytania: kim jest człowiek i jak się do niego odnoszę. Człowiek wśród wszystkich stworzeń jest wyjątkowy, bo otrzymał od Stwórcy ducha i tylko on został stworzony na obraz i podobieństwo Boże. Cel jego życia nie znajduje się tu, na ziemi, ale w wieczności. Nie można więc zawęzić go do rozważań czysto ziemskich, przerasta on bowiem świat materialny. Redukowanie go w teorii i praktyce do przedmiotu sprzeciwia się woli Stwórcy. Używanie człowieka do osiągnięcia nawet szlachetnego celu jest niezgodne z zamysłem Pana Boga – historia, zwłaszcza ubiegłego wieku, pokazała nam jasno, do czego prowadzi złudzenie, że człowiek jest władcą życia i śmierci. Życie ludzkie pochodzi od Boga i tylko On jest jego Panem.
Ale Bóg zaprosił człowieka do przekazywania życia…
– W akcie małżeńskim, który jest wyrazem miłości. Tymczasem w technice sztucznego zapłodnienia powołuje się do istnienia dziecko poza tym aktem. Człowiek przychodzi na świat na szkle, w laboratorium, i jest traktowany jak przedmiot. To wystarczający powód, żeby odrzucić wszystkie projekty, które dopuszczają sztuczne zapłodnienie in vitro. Jedynym właściwym rozwiązaniem jest całkowity zakaz tej metody. Warto podkreślić, że właśnie w wyniku stosowania in vitro przybywa problemów. Powołane w ten sposób do życia dzieci poczęte, określane bardzo często mianem „embrionów nadliczbowych”, zostały umieszczone w warunkach zagrażających ich życiu, prowadzących często do uszkodzenia ciała. Bardzo wiele z nich już umarło, z innymi nie wiadomo co zrobić. To kolejny argument za całkowitym zakazem in vitro.
Są jeszcze inne?
– Oczywiście! Metoda ta nie jest bezproblemowa dla dziecka i matki, o czym często się nie mówi. U dzieci, które zostały powołane do istnienia tą metodą, wykrywa się więcej wad wrodzonych. Rodzą się one wcześniej, waga wielu z nich jest niższa niż u innych dzieci. Niewiele mówi się też o małej skuteczności in vitro: aby podnieść jej efektywność, umieszcza się zazwyczaj w organizmie kobiety troje dzieci poczętych na szkle, co z kolei wiąże się z możliwością przeżycia nie więcej niż jednego. Rozważywszy wszystkie te argumenty, uważam, że katolik powinien głosować tylko na te projekty, które zabraniają sztucznego zapłodnienia, a nie powinien przedstawiać projektów, które godzą w wolę Pana Boga, czyli opowiadają się za in vitro.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
rozmowa z biskupem Grzegorzem Kaszakiem