Miska pełna drobno pokrojonego selera, marchwi i cykorii krąży wokół stołu w jadalni Domu Rekolekcyjnego Pallotynów w podwarszawskim Konstancinie. Jak u proroka Daniela.
Niezłe. Zjadam nawet jabłko z chrzanem, choć smaku tego korzenia nie znoszę od przedszkola. Na stołówkę wnoszą pomidory. Gorące, prosto z piekarnika, z apetycznie wyglądającym farszem. W środku znowu warzywa… A deser? Zupa… oczywiście warzywna. I jabłko. – Ale proszę je zjeść najwcześniej za półtorej godziny – ostrzega Joanna Kowalska, od 7 dni na diecie oczyszczającej połączonej z rekolekcjami. Jedna z kilkudziesięciu osób, które podjęły Post Daniela.
Biblijne cuda
Dr Zofia Kudryńska, specjalizacja: rehabilitacja medyczna. Także pości. – Post Daniela sprząta organizm z nagromadzonych toksyn. Bo jemy znacznie więcej, niż potrzebujemy. A każdy magazyn ma ograniczoną pojemność. „Śmieci” odkładają się w kościach i naczyniach krwionośnych w postaci złogów. Stąd choroby autoagresyjne i procesy nowotworowe – ostrzega lekarka. Najwięcej pracy czeka ją drugiego i trzeciego dnia postu. Wtedy następują tzw. kryzysy ozdrowieńcze. Toksyny zmagazynowane w tkance tłuszczowej trafiają ponownie do krwiobiegu, wywołując objawy chorób nawet sprzed 30 lat. Na krótko powracają zmiany skórne, skutki kontuzji, bolące kręgosłupy. – Nazwa diety pochodzi z Biblii. W księdze proroka Daniela czytamy: „Poddaj sługi twoje dziesięciodniowej próbie, niech nam dają jarzyny do jedzenia i wodę do picia. Wtedy zobaczysz, jak my wyglądamy, a jak wyglądają młodzieńcy, jedzący potrawy królewskie” – cytuje Urszula Sokołowska, współorganizatorka rekolekcji.
Post, który leczy
Zenon Machczyński z żoną przyjechali do Konstancina po raz drugi. Pani Teresa nie wierzyła, że post może tak wstrząsnąć jej fizjologią. Pokazuje palce – zwykłą damską dłoń, po sześćdziesiątce. – Przedtem nie mogłam nawet zgiąć kciuka – zachwyca się efektami. Ciśnienie Teresy Machczyńskiej ustabilizowało się. Odciążone stawy ozdrowiały. Trzy kilogramy podczas pierwszego tygodnia, 9 kilogramów w ciągu pięciu tygodni. Ale pani Teresa z czego innego się cieszy. Od ponad trzech lat toczą walkę z chorobą pana Zenona. Nowotwór krtani. Raz wygrywała choroba, raz oni. Raz poddawali się rozpaczy, innym razem w serca wstępowała otucha. Jak w chwili, gdy zadzwoniła koleżanka Teresy. – To od niej dowiedzieliśmy się o tych ozdrowieńczych rekolekcjach. Po raz pierwszy od lat poczułam tu ulgę. Wstyd się przyznać: po latach odkryłam sens głębokiej modlitwy – mówi pani Teresa.
Ks. Jana za duże koszule
Ks. Waldemarowi Pawlikowi, rektorowi pallotyńskiego ośrodka, post kojarzył się tylko z bólem głowy. Dziś, kiedy stawia przede mną kawę i ciastka, sam sięga po szklankę wody. – Nie ciągnie do świeżo zmielonej, dobrze zaparzonej małej czarnej? – Jakoś nie. Sam się dziwię, bo do tej pory raczej nie wyobrażałem sobie bez niej życia – mówi. Od dwóch miesięcy, gdy ruszyły pierwsze turnusy rekolekcji z Postem Daniela, pallotynów ubywa... gubią kilogramy… – To prawda, że schudł Ksiądz 12 kg w ciągu pięciu tygodni? – Dokładnie 13, ale nie to jest najważniejsze – mówi skromnie ks. Jan. Mówi o programie rekolekcji, na który składają się cztery mocne duchowe wejścia. Cztery razy dziennie, przez 10 dni. Jeszcze przed cytrynkami – obowiązkowym pierwszym posiłkiem każdego dnia – odbywa się wspólna modlitwa. Potem konferencja biblijna o św. Pawle, po południu katecheza o świętości i złu w Kościele, o roli sakramentu pojednania w życiu chrześcijanina, o znaczeniu Mszy św., o reinkarnacji, antykoncepcji, istnieniu szatana, prawdziwym przebaczeniu, przezwyciężaniu depresji. Na koniec dnia Msza św. z kazaniem o świętym założycielu zgromadzenia, Wincentym Pallottim. Pięcioosobowa ekipa zakonników jest do stałej dyspozycji uczestników Postu Daniela. Można przyjść na cotygodniową Mszę św. z modlitwą o uzdrowienie, celebrowaną przez ks. Ireneusza Łukanowskiego SAC, autora książki „Wiara czyni cuda”. Zakonnicy nie łudzą się: część osób przyjeżdża do nich głównie po to, by schudnąć. – Ale Kościół musi nauczyć się reagować na zapotrzebowanie ludzi. Nawet jeśli impulsem do ewangelizacji miałaby być dieta – mówi ks. Waldemar. Pallotyni śmiali się ze współbraci. Ale gdy ksiądz Jan oddał współbratu trzy zbyt obszerne koszule, przestali. Ks. Waldemar po miesiącu zrzucił 7 kg, o. Zdzisław – 10.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Tomasz Gołąb