Dwudziesty wiek będzie naznaczony wojnami, krwawymi rewolucjami i walkami bratobójczymi. Pod koniec tego wieku narody europejskie, przekonane o krzywdach, jakie wyrządziła im wzajemna rywalizacja, powołają Stany Zjednoczone Europy.
Taką wizję roztacza Sołowjow w swoim ostatnim dziele „Trzy dialogi i opowieść o Antychryście”, opublikowanym na Wielkanoc 1900 r.
Poznaj Antychrysta
Antychryst był – mówi Sołowjow – „przekonanym spirytualistą”. Wierzył w dobro, a nawet w Boga, lecz „dawał pierwszeństwo przed Nim sobie”. Był ascetą, naukowcem, filantropem. Dawał „wiele znakomitych przykładów powściągliwości, bezinteresowności i dobroczynności”. Dzieło, które przysporzyło mu światowej sławy i uznania, miało tytuł „Otwarta droga do powszechnego pokoju i pomyślności”. „Łączą się tu szlachetny szacunek dla dawnych tradycji i symbolów z szerokim i śmiałym radykalizmem społeczno-politycznych postulatów i wskazań, nieograniczona wolność myśli z najgłębszym zrozumieniem dla wszelkiej mistyki, absolutny indywidualizm z gorącym oddaniem dobru wspólnemu, najwznioślejszy idealizm zasad przewodnich z pełną życiową konkretnością praktycznych rozwiązań”. Co prawda niektórzy wierzący ludzie dopytywali się, czemu nie ma w nim wzmianki o Chrystusie, lecz inni odpowiadali: „Skoro treść dzieła jest przeniknięta chrześcijańskim duchem czynnej miłości i wszechogarniającej życzliwości, to czegóż więcej chcecie?”.
„Początkowo nie czuł nawet do Jezusa wrogości”. Potrafił docenić Jego dobrą wolę i wzniosłe nauczanie. Trzech spraw nie był jednak w stanie zaakceptować. Przede wszystkim Jego podejścia do kwestii moralnych. „Chrystus jako moralista – twierdził – dzielił ludzi na dobrych i złych, ja połączę ich za pomocą dóbr jednakowo potrzebnych dobrym i złym”. Nie zgadzał się z „Jego absolutną jedynością”. Jest jednym z wielu; albo lepiej – rozważał w sobie – był moim poprzednikiem, ponieważ to ja jestem doskonałym i ostatecznym zbawcą, i oczyściłem Jego przesłanie z tego, co nie jest do przyjęcia dla dzisiejszego człowieka. Zwłaszcza nie mógł znieść tego, że Chrystus żyje. Toteż histerycznie powtarzał: „Nie ma Go wśród żywych, nie ma i nie będzie. Nie zmartwychwstał, nie, nie, nie! Zgnił, zgnił w grobie...”.
To, co w wizji Sołowjowa wydaje się najoryginalniejsze i najbardziej zaskakujące, to fakt przypisania Antychrystowi zalet pacyfisty, ekologa i ekumenisty.
Pacyfista i ekolog
W drugim roku swego panowania jako rzymski i światowy władca będzie mógł obwieścić: „Narody świata! Spełniły się obietnice! Wieczny powszechny pokój nastał”. Właśnie w tym względzie dojrzewa w nim przekonanie o wyższości nad Synem Bożym: „Chrystus przyniósł miecz – ja przyniosę pokój”.
By lepiej zrozumieć myśl Sołowjowa na ten temat, warto przytoczyć to, co wypowiada on ustami Pana Z. – rozmówcy, za którym ukrywa się autor: „Chrystus przyszedł, by przynieść na ziemię prawdę, lecz ona, podobnie jak i dobro, przede wszystkim wprowadza podziały”. „Istnieje bowiem – wyjaśnia Sołowjow – pokój dobry, pokój chrześcijański, oparty na podziale, jaki Chrystus wniósł w świat, a ściślej mówiąc, na oddzieleniu dobra od zła, prawdy od kłamstwa. Istnieje również pokój zły, pokój światowy, bazujący na wymieszaniu się czy też zewnętrznej jedności tego, co wewnątrz jest w stanie wzajemnej wojny”. Wojna – jak tłumaczy – z całą pewnością jest złem, lecz trzeba zgodzić się, że zarówno w życiu jednostek, jak i narodów istnieją sytuacje, gdy na podłą przemoc nie wystarczy odpowiedzieć pouczeniami czy dobrym słowem. Możemy stwierdzić za Sołowjowem, że ideały pokoju czy braterstwa stanowią bezsprzeczne i obowiązkowe wartości chrześcijańskie, niemniej za takie nie można uznać pacyfizmu ani też teorii non-violence, które na poziomie społecznym zbyt często prowadzą do nadużyć władzy i skazania na bezbronność maluczkich i słabych, pozostawionych na łaskę ludzi możnych i nieprawych. Antychryst będzie również ekologiem lub przynajmniej miłośnikiem zwierząt. „Nowy władca ziemi był przede wszystkim litościwym filantropem – i nie tylko filantropem, lecz także filozofem. Sam, będąc wegetarianinem, zakazał wiwisekcji, wprowadził surowy nadzór nad rzeźniami i popierał na wszelkie sposoby towarzystwa opieki nad zwierzętami”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
kard. Giacomo Biffi, emerytowany arcybiskup Bolonii Tłumaczenie: ks. Robert Skrzypczak