Tuż przed odlotem do Rzymu oznajmiłem przez telefon biskupowi Jeżowi, że będzie kardynałem – mówi bp Dajczak. Powiedziałem: – ściskam na odległość całym sercem. On po swojemu żartował: – Ostrożnie, nie ściskaj starego, bo mi duszno.
Kiedy zaczynał opowiadać, wszyscy zamieniali się w słuch. Najbardziej zapadały w pamięć jego anegdotki, w których pokazywał dystans do siebie samego. – Gdy niezapowiedziany odwiedziłem kiedyś abp. Jerzego Strobę, zaczął na mnie krzyczeć: Ja tu mam pełno roboty! Jak jeszcze raz przyjedziesz bez zapowiedzi, to cię psem poszczuję! Ja na to: Stroba, po pierwsze: nie masz psa. Po drugie: czy ty widziałeś, żeby jakiś pies rzucił się na jeża? Biskup Jeż urodził się koło Mielca 31 lipca 1914 roku. Po zakończeniu I wojny światowej jego rodzice osiedlili się w Katowicach. Za swoją małą ojczyznę uważał Śląsk – Ludzie są tam pracowici, zorganizowani, i tego wszystkiego się uczyłem od najmłodszych lat – przyznaje.
Dziecko w worku szmaciorza
Swoje powołanie do kapłaństwa biskup określał jako naturalny, spokojny proces. Konsekwencję wzrastania w pobożnej, katolickiej rodzinie i wpływu profesora od religii, ks. Roberta Josińskiego. – On każdego z nas wspaniale znał i mógł nim pokierować poprzez dobrze prowadzoną Sodalicję Mariańską.
Nieraz przytaczał też prawdziwą opowieść: jako 12-letni chłopiec widział, jak kilkumiesięczne niemowlę wypada z okna trzeciego piętra; wbrew wszystkiemu dziecko przeżyło – wpadło do worka „szmaciorza”, który zbierał po domach stare szmaty. W młodym Ignacym Jeżu zrodziła się wówczas pewność: Jesteśmy w rękach Opatrzności, więc każda przygoda kończy się dobrze.
Po maturze wstąpił do Wyższego Śląskiego Seminarium Duchownego w Krakowie. Studiował teologię na Uniwersytecie Jagiellońskim. 20 czerwca 1937 r. w prokatedrze pw. śś. Piotra i Pawła w Katowicach przyjął święcenia kapłańskie z rąk biskupa Stanisława Adamskiego. Jako wikariusz trafił do parafii Wniebowzięcia NMP w Hajdukach Wielkich, gdzie proboszczem był bł. ks. Józef Czempiel.
Po męczeńskiej śmierci ks. Czempiela młody kapłan odprawił Mszę św. za spokój jego duszy. Gestapo uznało, że to „manifestacja o charakterze antypaństwowym i działanie przeciw okupantowi”. Został aresztowany i osadzony w katowickim więzieniu. Po trzech tygodniach przewieziono go do obozu koncentracyjnego w Dachau, gdzie przebywał do końca wojny.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Julia Markowska