W prasie znalazłem sporadyczne opinie krytyczne kierowane pod adresem psychologów policyjnych albo w stronę końcowych akcentów tej interwencji. Uważam tę krytykę za bezpodstawną, niesprawiedliwą i nieuzasadnioną.
Łatwo jest rozsnuwać alternatywne wizje interwencji i łatwo jest sugerować, że można było coś zrobić prościej i łatwiej. Ale nikt nie był w stanie przewidzieć emocjonalnych reakcji osób, które znajdowały się w klasztorze. Można się zastanawiać, co zrobić, aby długofalowo pomóc tym dziewczętom, ale kategorycznie wykluczam próby zatrzymywania ich czy ograniczania ich wolności. One są istotami wolnymi i same muszą decydować o swojej przyszłości. Nie wolno im narzucać gotowych rozwiązań.
Zachęcam gorąco do modlitwy w intencji byłych sióstr i ich rodziców. Zwłaszcza ci ostatni przeżywali szok, gdy okazało się, że niektóre z córek nie chciały z nimi rozmawiać. Tu może pomóc wykluczenie pewnych form interwencji medialnej. Mówiono mi o samochodzie telewizyjnym, który czyhał przed jednym z bloków, bo tam mieszkali rodzice byłej betanki. Konieczne chciano ich zatrzymać, aby udzielili wywiadu. Tak brutalne wchodzenie w szczególnie wrażliwe obszary ludzkiego życia jest niedopuszczalne.
Możemy dziękować Bogu, że po dwóch latach przerwy w domu zakonnym w Kazimierzu znów odprawiona została Msza św. Stopniowo sprawy będą wracały do normalnego ładu. Nieporozumienia dotyczą dziewcząt ze Wschodu, które znajdowały się we wspólnocie. Wróciły one w pierwszą noc na nocleg do domu rekolekcyjnego i żaliły się, że nie mają pieniędzy na powrót na Białoruś.
Dyrektor domu zaproponował im pokrycie kosztów przejazdu. Odmówiły, twierdząc, że muszą spotkać się z Jadwigą Ligocką. Nie używajmy w odniesieniu do byłych betanek terminu sekta. Są niepokojące oznaki ich zachowań, ale umiejmy mówić o tych różnicach, nie zadając ran.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
abp Józef Życiński, metropolita lubelski