Która z ran najbardziej Cię boli? Otarcie od krzyża na plecach. Młody ks. Karol Wojtyła usłyszał tę odpowiedź w czasie spowiedzi u Ojca Pio.
W starym kościele w San Giovanni Rotondo stoi konfesjonał, w którym spowiadał o. Pio. Wisiała na nim kartka: od godz. 2 do 5 się nie spowiada. Podobno charyzmatyczny kapucyn wyspowiadał ok. 2 mln ludzi. Nieraz odmawiał rozgrzeszenia. Zwłaszcza tym, którzy zaniedbywali niedzielną Mszę św. A jednak przed jego konfesjonałem zawsze stały długie kolejki. Ludzie zapisywali się do spowiedzi kilka tygodni wcześniej. Dr Wanda Półtawska, której wymodlił zdrowie, nazywa go męczennikiem konfesjonału. – Moja przyjaciółka czekała na spowiedź. W pewnym momencie o. Pio wyskoczył z konfesjonału, chwycił za kark jednego ze stojących w kolejce mężczyzn, zabrał go ze sobą i wyspowiadał. Kiedy mężczyzna wychodził z kościoła, osunął się na schodach i zmarł – opowiada dr Półtawska. O tym, jak wyglądały spowiedzi u Ojca Pio, krąży wiele opowieści. Mówią, że przypominał penitentom zatajone grzechy, a nawet wyrzucał z konfesjonału, gdy ktoś nie przygotował się do spowiedzi.
Teraz wszystko w porządku
Ołtarz i konfesjonał były dwoma biegunami życia o. Pio – powiedział Jan Paweł II, gdy zaraz po wyborze na papieża, w 1978 r., przyjechał do San Giovanni Rotondo. – Mam przed oczyma jego obecność, jego słowa. Widzę, jak odprawia Mszę św. przy bocznym ołtarzu, a następnie idzie spowiadać do konfesjonału – wspominał. Mszę o. Pio odprawiał o czwartej lub piątej rano. Liturgia trwała zazwyczaj dwie lub trzy godziny. W tym czasie w kościele panowała zupełna cisza. Kiedy wznosił ręce z hostią i kielichem, można było dostrzec zakrwawione bandaże. Wszyscy widzieli, że cierpi. Po jednej z takich Mszy o. Pio podszedł do dr Półtawskiej, pogłaskał ją po głowie i powiedział: Adesso va bene? (Teraz wszystko w porządku?) i uśmiechnął się. – To jest takie spojrzenie, którego się nie zapomina. Wtedy nabrałam pewności, że on miał jakiś wpływ na moje uzdrowienie – mówiła wiele lat później dr Półtawska. Do San Giovanni przybywali nie tylko katolicy, ale i ateiści, ciekawscy, niewierzący. Podczas Eucharystii sprawowanej przez o. Pio wielu z nich się nawracało.
Najpopularniejszy święty
Ojciec Pio jest najbardziej popularnym włoskim świętym. Do San Giovanni Rotondo pielgrzymuje co roku ponad 7 mln ludzi. Wizytę w sanktuarium zaczynają od zwiedzenia specjalnie przegotowanej trasy, która opowiada o życiu i powołaniu urodzonego 25 maja 1887 r. Francesco Forgione. Kończy się ona przy grobie Świętego. W gablotach można obejrzeć zakrwawione bandaże, rzeczy osobiste Świętego, naczynia liturgiczne używane przez niego w czasie Mszy św. Za szybą, na werandzie, z której o. Pio błogosławił pielgrzymów, wiernie odtworzono niewielką celę, w której żył i cierpiał. Proste łóżko, klęcznik, fotel, na którym odpoczywał pod koniec życia, i zdeformowane przez bandaże chroniące rany sandały. Tu można prześledzić najbardziej „sensacyjny” etap życia o. Pio, gdy czytał w ludzkich sumieniach, uzdrawiał, przepowiadał przyszłość, miał dar bilokacji, czyli przebywania w dwóch miejscach naraz, a przede wszystkim obdarzony był stygmatami, które skrzętnie skrywał.
Niegojące się rany na dłoniach, stopach i w okolicy serca pojawiły się w 1918 r. podczas modlitwy na zakonnym chórze pod znajdującym się tam krzyżem. Rany zniknęły dopiero przed śmiercią. Liczne kościelne i lekarskie komisje orzekły, że nie można ich wytłumaczyć w sposób naukowy. Stygmaty przysporzyły o. Pio wiele cierpień, także duchowych. Zakazano mu np. publicznego sprawowania Eucharystii. Chciano nawet przenieść do innego klasztoru, przed czym uratowali go wierni.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Beata Zajączkowska, dziennikarka Radia Watykańskiego