Na początku pontyfikatu Benedykt XVI powiedział, że pragnie budować „mosty” łączące skłócony świat. Po dwóch latach posługi widać już niektóre zręby tej konstrukcji.
Europa zajmuje ważne miejsce w nauczaniu Benedykta XVI. Nie ma on złudzeń co do tego, że nasz kontynent pogrążony jest w głębokim kryzysie duchowym. Musi także zadawać sobie pytanie, jaka przyszłość czeka Kościół na kontynencie, gdzie systematycznie maleje liczba powołań kapłańskich, gdzie w coraz większym zakresie obowiązuje prawo będące w oczywistej sprzeczności z Dekalogiem, gdzie żyje coraz mniej ludzi, dla których wiara pozostaje ważną inspiracją ich wyborów życiowych.
Benedykt XVI nie ma wątpliwości, że tak głębokich kryzysów nie można przezwyciężyć nawet poprzez najbardziej spektakularne działania. Chodzi bowiem o zmianę stylu myślenia i wzorców kulturowych całych pokoleń. Papież mówił o tym, gdy wyjaśniał, dlaczego wybrał siebie imię jednego z patronów Europy – Benedykta. Stało za tym jego przekonanie, że nasz kontynent potrzebuje głębokich zmian. Podobnie było w czasach św. Benedykta, twórcy koncepcji życia monastycznego.
Okazało się to nowym impulsem dla tamtego świata. Klasztory benedyktyńskie zmieniły nie tylko duchowość Europy, ale i jej kulturę, a pośrednio także gospodarkę. Nie był to przełom rewolucyjny, lecz ewolucyjny. Nie był dziełem mas, lecz „twórczych mniejszości”, które potrafiły innym narzucić swoją wizję świata i życia. Benedykt XVI wskazuje Europie most, który prowadzi do wnętrza jej utraconej duchowości. Przy różnych okazjach powtarza, że Europa, aby normalnie się rozwijać, musi odnaleźć swe chrześcijańskie korzenie, „wyspy duchowego skupienia”, gdzie z powrotem nauczymy się smakować wartość ciszy, modlitwy i kontemplacji.
W papieskiej diagnozie choroby Europy ważne miejsce zajmuje opisanie stanu rodziny. To w niej odbywa się pierwszy przekaz wiary, kształtowane są postawy i poglądy na sprawy religii, ale także otaczającego nas świata. Bolesna prawda jest taka, że chrześcijański model rodziny w Europie zanika. Coraz więcej dzieci wychowuje się w rodzinach rozbitych. Wkrótce zaś na Zachodzie nowym zjawiskiem będzie pokolenie, które wychowało się w związkach składających się tylko z „mamuś” albo z „tatusiów”. Dlatego w odniesieniu do Europy w centrum nauczania i zabiegów Benedykta XVI jest wezwanie do obrony rodziny w jej naturalnym kształcie.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Andrzej Grajewski