Chrześcijaństwo za swój główny symbol uznało znak wstydliwego cierpienia, śmierci i tortury, znak podłego ludzkiego końca. Dzięki śmierci Chrystusa krzyż stał się znakiem życia większego niż śmierć
Kiedy chrześcijaństwo rodziło się w Judei, uchodzącej za najgorszą i najbardziej znienawidzoną prowincję rzymską, krzyż Jezusa był dla wszystkich szokiem. Wspomina o tym już św. Paweł: „Gdy Żydzi żądają znaków, Grecy szukają mądrości, my głosimy Chrystusa ukrzyżowanego, który jest zgorszeniem dla Żydów i głupstwem dla pogan” (Kor 1,22–23).
Kara dla niewolników i przestępców
Kara ukrzyżowania nie została wymyślona przez Rzymian, lecz ma dużo starszy rodowód. Grecki historyk Herodot pisze, że w VI w. przed Chr. król perski Dariusz zdobył Babilon i kazał ukrzyżować trzy tysiące najwybitniejszych jego mieszkańców. Persowie wprowadzili karę ukrzyżowania z powodów religijnych. Ciało zabitego zbrodniarza – jak mniemali – nadal pozostaje nieczyste, dlatego nie można dopuścić, aby ziemia została skalana i stała się nieczysta. Od Persów praktykę krzyżowania przejęły liczne ludy.
W basenie Morza Śródziemnego wprowadzili ją Fenicjanie i Kartagińczycy, a po nich Rzymianie, którzy tak bardzo ją rozpowszechnili, że stała się sposobem egzekucji typowo rzymskim. W okresie Republiki wymierzano ją tylko niewolnikom i najgorszym przestępcom. W ten sposób zakończyło swój żywot 6000 uczestników powstania Spartakusa. Józef Flawiusz podaje, że podczas oblężenia Jerozolimy dowodzący rzymską armią Tytus masowo krzyżował złapanych powstańców żydowskich. Kara krzyżowania została ostatecznie zniesiona edyktem cesarskim z 337 r., za panowania Konstantyna Wielkiego.
Dzięki pracy archeologów posiadamy namacalne dane o sposobie krzyżowania w czasach Chrystusa. W miejscowości Givat ha-Mitwar, nieopodal Jerozolimy, znaleziono grób mężczyzny w wieku 24–28 lat, którego stopy przebijał gwóźdź z resztkami drewna akacjowego lub pistacjowego. Na płycie grobowca, datowanego na 1 poł. I w. po Chr., wyryto imię skazańca: Jehôhanan, syn Chaggol. Badający te szczątki antropolodzy orzekli, że skazaniec z przebitymi nadgarstkami i mocno podkurczonymi nogami zmarł zapewne wskutek uduszenia na krzyżu.
W oczach Rzymian ukrzyżowanie było najbardziej haniebną karą, uznaną za najsurowszą w całym świecie starożytnym, często wiązało się z chłostaniem, a nawet bezczeszczeniem zwłok skazańca. Początkowo przytwierdzano go do krzyża i dopiero na nim biczowano, aby w końcu zostawić na powolną śmierć w cierpieniach. Później kara ta stała się bardziej wymyślną torturą. Skazaniec szedł na miejsce straceń z przywiązaną do ramion drewnianą belką, nazywaną furca lub patibulum, gdzie czekał już na niego wbity pionowy słup. Owo patibulum, zazwyczaj po przybiciu do niego rąk gwoździami, wciągano i przytwierdzano do pionowego słupa, do którego przybijano również stopy. W celu przedłużenia agonii, a co za tym idzie, cierpienia, rzymscy egzekutorzy stosowali sedile, czyli małe siedzenie, umocowane z przodu krzyża, w połowie jego wysokości. Stanowiło ono podporę dla ciała ofiary, co może wyjaśniać zwrot używany przez Rzymian: „usiąść na krzyżu”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Przemysław Dulęba, archeolog