Kosowo znowu przypomina Europie, że nigdy nie przestało być polem minowym. Czy Bałkanom grozi kolejna wojna?
Ko-so-vo je srce Srbijeee, srce Srbijeee! – nieraz słyszałem ten rytmiczny okrzyk z ust Serbów zamieszkujących północną część Kosovskiej Mitrovicy, demonstrujących swój sprzeciw wobec nielegalnej, ich zdaniem, niepodległości Kosowa. Wiele razy, przejeżdżając czy to przez Serbię „właściwą”, czy to przez miejscowości w Kosowie zamieszkiwane przez serbską mniejszość, widziałem napisy z tym zawołaniem na murach, wiaduktach, transparentach… Serbowie nie ustali w wysiłkach, by przekonać świat, że Kosowo zostało im odebrane bezprawnie. Teraz znowu zrobiło się gorąco na tym niespokojnym obszarze.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Jacek Dziedzina