Księdza Giussaniego poproszono kiedyś o modlitwę, która zawierałaby tylko dziesięć słów. „Aby Chrystus objawił się, najbardziej jak to możliwe, w życiu świata” – odpowiedział. Te słowa były jego dewizą przez całe życie.
Ksiądz Luigi Giussani, założyciel wspólnoty „Comunione e Liberazione” (Komunia i Wyzwolenie), zmarł 22 lutego w Mediolanie w wieku 83 lat. Przez całe życie starał się konsekwentnie realizować jedną ideę. „W człowieku wierzącym powinna istnieć jedność pomiędzy jego wiarą a jego życiem. Wiara ma być obecna w codzienności, w postawach i decyzjach życiowych” – tłumaczył.
Komunia i Wyzwolenie
Ks. Giussani w 1954 roku założył wspólnotę „Gioventú Studentesca” (Młodzież Studencka), a w 1968 – „Comunione e Liberazione”. Nie wszyscy hierarchowie kościelni patrzyli z sympatią na te inicjatywy. Nastawienie to zmienił dopiero Jan Paweł II. W 1984 r., w przemówieniu do członków wspólnoty, Ojciec Święty wypowiedział znamienne słowa: „Wasz sposób stawiania czoła problemom ludzkim jest bardzo podobny do mojego; a nawet, powiedziałbym, jest ten sam”.
Zagrożeniem dla współczesnego chrześcijaństwa było dla ks. Giussaniego przekształcenie Ewangelii w ogólnikowy humanizm, rozmycie jej nakazów w duchu etyki proponowanej przez współczesną świecką kulturę. „Grozi nam sytuacja, w której Kościół przestanie być strukturą zbawienia, w jakiej ustawicznie żyje Chrystus, a stanie się pewnego rodzaju klubem czytelników tej samej książki” – przestrzegał.
Zapalał do wiary
– Był człowiekiem, który zapalał innych do wiary – mówi o ks. Giussanim ks. Andrzej Perzyński, redaktor wydawanego w Polsce przez ruch „Comunione e Liberazione” dwumiesięcznika „Ślady”.
Ruch istnieje w 70 krajach. Należą do niego ludzie dorośli i młodzież, osoby świeckie i duchowne, przedstawiciele wszystkich środowisk społecznych. Najwięcej wspólnot jest we Włoszech i Hiszpanii. „Comunione e Liberazione” skupia około 48 tys. dorosłych członków i około 80 tys. zwolenników. Od 1983 r. wspólnota istnieje także w Polsce i zrzesza około 1000 osób.
Szybki rozwój „Comunione e Liberazione”, a także innych współczesnych wspólnot kardynał Joseph Ratzin-ger nazwał „motywem wielkiej nadziei”. „To pewnego rodzaju czas Zielonych Świąt w Kościele, w którym doświadcza się zaraźliwej radości wiary” – mówił.
Świadectwo Buttiglionego
W zeszłym roku włoski polityk, prof. Rocco Buttiglione, kandydujący do Komisji Europejskiej, nie uległ presji zwolenników lewicowej „poprawności politycznej” i na przesłuchaniach przed Parlamentem Europejskim bronił swych, opartych na nauczaniu Kościoła, poglądów. Jego kandydatura została odrzucona. Wielu ludzi było jednak wdzięcznych Buttiglionemu. Pokazał im bowiem, że katolickich poglądów nie powinni się wstydzić ani ich ukrywać. Ks. Luigi mógł być dumny ze swego ucznia. Bo prof. Buttiglione, podobnie jak przewodniczący regionu Lombardii Roberto Formigoni, był wychowankiem ks. Giussaniego.
W artykule wykorzystałem fragmenty wypowiedzi ks. Luigi Giussaniego z książki Vittorio Messoriego „Pytania o chrześcijaństwo”, Kraków 1997.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Leszek Śliwa