Jedźmy do Niemiec, Anglii, Irlandii albo Hiszpanii, ponieważ nasz hydraulik już tam jest, nasz lekarzi pielęgniarka też,a wkrótce wyjadą tam nauczyciele naszych dzieci i kierowca naszego autobusu orazmoi studenci
Kalendarzowa wiosna skłania do wertowania kalendarza w poszukiwaniu innych pór roku, których w kalendarzu znajdzie się co nieco, choć za oknem zima trzyma się nieźle (może w związku z tym przedłużą sezon skoków na nartach, zwłaszcza że polski orzeł znowu lata). Mamy w kalendarzu lato – coraz starsi ludzie pamiętają, że lato bywało dość przyjemne. Istnieją jednak prognozy, które wieszczą, że w związku z ociepleniem klimatu temperatura w lipcu może wahać się wokół 10 stopni Celsjusza. Gwoli prawdy muszę wyjawić, że według innych prognoz może być 40 stopni. Cała prawda brzmi następująco: nie wiadomo, jak będzie latem. Wobec tego społeczeństwo narażone jest na poważny stres, bo jak tu planować wakacje, skoro nie wiadomo, co spakować do walizki? Nawet jak ktoś nigdzie nie wyjedzie, to też chciałby wiedzieć, czy się będzie pocił, czy też raczej trząsł z zimna.
Wobec niewiadomej pogody, planując wakacje, należy wziąć pod uwagę inne okoliczności. Jeszcze niedawno Niemcy w złośliwym dowcipie radzili: „Jedź na wakacje do Polski, twój samochód już tam jest”. Teraz możemy to odwrócić bez żartów: jedźmy do Niemiec, Anglii, Irlandii albo Hiszpanii, ponieważ nasz hydraulik już tam jest, nasz lekarz i pielęgniarka też, a wkrótce wyjadą tam nauczyciele naszych dzieci i kierowca naszego autobusu oraz moi studenci. Żeby więc poczuć się na wakacjach jak w domu, trzeba ruszyć na Zachód. Zwłaszcza że nawet jeśli nasz dentysta wciąż jest tutaj, to i tak nie ma czasu na zaglądanie w nasze zęby, bo wypełnia plombami szkockie dziury (Szkoci szybko pojęli, że w Polsce taniej). Polacy, zwłaszcza młodzi, coraz powszechniej szukają pracy nie tylko w Anglii, gdzie liberalna gospodarka idzie w parze z pięcioprocentowym bezrobociem.
Najłatwiej znajdują ją ci, którzy w Polsce też mieli zajęcie. Tak więc pani poseł Gronkiewicz-Waltz, która w Sejmie dramatycznie ujęła się za rodakami, zmuszonymi do szukania pracy w Anglii, choć mówiła prawdę i tylko prawdę, to jednak nie całą prawdę. Nawet w najbardziej socjalistycznych krajach Zachodu zarobki są dużo wyższe niż u nas, więc ludzie tam będą wyjeżdżać, nawet jeśli mogliby znaleźć zatrudnienie w kraju. Najlepszym przykładem jest sama pani poseł, która niegdyś porzuciła prezesurę NBP (jedną z najwyższych funkcji, jakie Rzeczpospolita może oferować) dla posady w Londynie. Nawiasem mówiąc, pani poseł była łaskawa przyganiać jakiemuś prezesowi banku, że nigdy przedtem w bankowości nie pracował. To już też się w Polsce zdarzało.
Podobnie jak udane wakacje – może i w tym roku nam się zdarzą.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Maciej Sablik, matematyk, dziekan Wydziału Matematyki, Fizyki i Chemii na Uniwersytecie Śląskim