Mało wiem o duńskim poczuciu humoru, ale dowcip, który rozwściecza, zamiast śmieszyć, nie może być udany
Kiedy budynki zamiast chronić – zabijają, rozum gubi się wśród pytań „dlaczego?”. Dlaczego akurat tam, dlaczego wtedy, dlaczego nie godzinę później? Parę dni wcześniej pewien kierowca w Warszawie wpadł w poślizg i jego auto uderzyło w przystanek. Dlaczego nie pięć metrów bliżej albo pięć metrów dalej? Z tymi pytaniami lepiej sobie poradzą duchowni niż felietonista. Felietonista może mieć tylko nadzieję, że dach nie zawalił się jedynie na Bogu ducha winnych hodowców gołębi oraz ich rodziny. Ludzka sprawiedliwość wymaga, żeby zawalił się on także na tych, których tam nie było.
Nieszczęście odsłoniło wnętrze owej fatalnej hali. Teraz trzeba, żeby odsłoniło również brak uczciwości i wyobraźni, które doprowadziły do tej tragedii. Do Boga należy sąd ostateczny, ale nas nie zwalnia to od osądzenia, czy ktoś zaniedbał zrzucenia śniegu, czy ktoś inny użył złej stali do budowy, czy projekt był zbyt tani, by mógł być dobry, czy szkody górnicze miały wpływ na stan hali, czy sędzia sankcjonujący brak odśnieżania dachu miał rację, czy wolny rynek zwalnia nas od pytań o kondycję spółki przejmującej tak znaczny majątek. Jeżeli cały system polityczny III RP zawalił się z powodu przykrości, jaką wyrządził panu Michnikowi pan Rywin, to nie ma powodu, żeby to nieszczęście nie zostało zbadane do samego końca, żebyśmy wiedzieli wszystko nie tylko o tych, którzy nami rządzą, ale i o tych, którymi rządzi chciwość. Tylko jedna osoba poczuwała się do winy aż tak bardzo, że targnęła się na swoje życie. Czas popsuć dobre samopoczucie paru innym.
Brak wyobraźni jest, niestety, zaraźliwy. Tydzień po katastrofie mój ulubiony dziennik – „Rzeczpospolita” – postanowił przedrukować za duńskim pismem karykatury obraźliwe dla muzułmanów. „Król Jagiełło bił Krzyżaki, i pan Krupa chciał być taki". Uważam to za akt szczególnie głupi i obłudny. Mało wiem o duńskim poczuciu humoru, ale dowcip, który rozwściecza, zamiast śmieszyć, nie może być udany. Na naszym kontynencie, gdzie przestępstwem bywa jakakolwiek krytyka pod adresem homoseksualistów, przywykło się uważać za stosowne obrażanie chrześcijańskich uczuć religijnych. Europejski prowincjonalizm nie pozwala dostrzec, że obyczaje z naszego grajdołka „tolerancji” nie wszędzie są akceptowane. Efekt może być bardzo przykry, koszty wywołane muzułmańskim gniewem już pewnie przekroczyły wartość duńskiej gazety. Niestety, podobnie jak w Chorzowie, ponoszą je i ponosić będą niekoniecznie ci, którym wyobraźni zabrakło.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Maciej Sablik, matematyk, dziekan Wydziału Matematyki, Fizyki i Chemii na Uniwersytecie Śląskim