Zatańcz ze mną boso, bez wózka - Taniec integracyjny, czyli ruch wypływający z głębi
Taniec nie zawsze jest tylko zabawą i rozrywką, ale także terapią i nieraz bardzo ciężką pracą. Gdy na parkiet wychodzą niepełnosprawni wykonawcy, widzowie stają przed wielkim wyzwaniem..
Wózek inwalidzki jest po prostu przedmiotem do wykorzystania w tańcu. Jak buty. Ale można przecież zatańczyć boso, dlatego niepełnosprawni tancerze czasami wykonują etiudy bez wózka. Wtedy publiczność nabiera się na to, że mogą poruszać się bez niego. I to jest moment, o który chodzi w tym tańcu.
- Taniec integracyjny to przekraczanie barier możliwości tancerza. Barier w naszym spojrzeniu na niepełnosprawność oraz niepełnosprawnych na siebie samych i swoje możliwości. Zmienia się ich obraz o sobie, bo nagle robią rzeczy, o których nie wiedzieli, że je potrafią – tłumaczy Beata Grzelak-Szweda. Razem w Eweliną Dąbrowską w dziesięciu ośrodkach na Śląsku prowadzi zajęcia z terapii przez ruch. Pracuje z osobami niepełnosprawnymi ruchowo, umysłowo, z problemami psychicznymi. W każdym przypadku taniec to dochodzenie do swojej własnej granicy możliwości i przekraczanie jej. Zazwyczaj upośledzenie daje większą swobodę w wyrażaniu uczuć.
Terapeutki zachwycają się Basią z Zespołem Downa, która uczestniczy w zajęciach Warsztatów Terapii Zajęciowej. Jej twarz jest jak otwarta książka, można z niej czytać czyste emocje. Doskonale wykorzystuje to w przedstawieniu. Kiedy przychodzi moment na „Cry baby” Janis Joplin, właściwie można tylko patrzeć w jej twarz, tam jest cała piosenka.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Mira Fiutak