Syn oświadczył, że nie chce już chodzić na religię i w związku z tym nie przystąpi do bierzmowania.
Ma mnóstwo zastrzeżeń do sposobu prowadzenia lekcji religii, a informacje od starszych kolegów o tym, jak przebiegają przygotowania do bierzmowania, tylko go utwierdzają w decyzji. Próby rozmowy na razie nie przynoszą efektów. Proszę o pomoc.
Mama 15-latka
Mam pytanie odnośnie do bierzmowania. Teoretycznie powinno mnie to czekać w tym roku szkolnym, ale ja nie chcę przystąpić do tego sakramentu. Mam już za sobą okres buntu, teraz wróciłam do Kościoła, ale absolutnie nie czuję dojrzałości chrześcijańskiej. Nie odpowiada mi rozśpiewana i radosna grupa młodzieżowa działająca w naszej parafii, nie chcę, by mnie przekonywano, że Jezus jest fajny, bo wiara nie jest dla mnie kolejną subkulturą. Dopiero niedawno dobrze poczułam się na Mszy, ale to nie było w moim kościele. Czy to będzie grzech, jeśli nie przystąpię teraz do bierzmowania?
15-latka
Można spokojnie, świadomie i dobrowolnie przyjąć sakrament bierzmowania w wieku dojrzałym jako maturzysta, student, młody człowiek. Ale przecież znamy życie i wiemy, że łatwo odejść i zrezygnować, a o wiele trudniej wrócić i podjąć wyzwanie. Lenistwo i skłonność do przeróżnych usprawiedliwień tylko narasta z wiekiem. Pewien ksiądz powtarzał rodzicom podczas przygotowań do I Komunii Świętej, że nie będzie strasznych egzaminów, bo jemu wystarczy, że widzi w każdą niedzielę daną rodzinę w kościele i wie, jak podchodzi do życia. W takim wypadku nie obawia się o to, że dziecko nie wyuczy się różnych regułek, pomyli słowa modlitwy.
Więcej martwi się o bezbłędnie przygotowane maluchy, które nie z własnej winy zostaną za rok odcięte od Kościoła lub pozostawione same sobie. Mama 15-latka mogłaby zaprosić syna i kolegów na spotkanie dyskusyjne, podczas którego kilka dorosłych osób odpowie na zarzuty i zada młodym kilka zasadniczych pytań. Niech gimnazjaliści nie zostają sami ze swoimi dylematami, niech się dalsza lub bliższa rodzina zaangażuje w dyskusje, zawsze dostosowane do poziomu młodego odbiorcy. Niestety, mam wątpliwości, czy takie osoby się znajdą. Czy przyjmą zarzuty, podadzą dobre kontrargumenty, nie potraktują młodych z góry, ale też im nie ulegną, a przede wszystkim same będą osobami głębokiej wiary i sporej wiedzy.
To prawda, że wiek 15, 16 lat należy do najtrudniejszych, ale dopóki ten termin zostaje utrzymany, należy młodego motywować pozytywnie, wyjaśniać, tłumaczyć i świadczyć swoim życiem. Dziecko czytelniczki nie odeszło od Kościoła, bo rodzice tkwią w nim mocno. Długi list 15-letniej czytelniczki dowodzi, że dziewczyna jest jak najbardziej gotowa do świadomego przyjęcia sakramentu, który ma ją wzmocnić, a nie być pieczątką potwierdzającą jej dojrzałość, o którą w tym wieku trudno. Od wielu lat piszą gimnazjaliści o tym, co się wyprawia podczas przygotowań, z jakimi zachowaniami muszą się zmierzyć katecheci. Od lat piszą też ci, którzy niezwykłe prezenty Ducha Świętego przyjmują i „odpakowują”, a nie rzucają w kąt.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Izabela Paszkowska, polonistka, matka 4 dzieci