Czy warto modlić się o cuda? Na to pytanie odpowiada ks. prof. Mariusz Rosik, redaktor naukowy książki „Cuda dzisiaj”.
Marcin Jakimowicz: Czy gdyby Polska zagrała w finale mistrzostw świata w piłce nożnej, byłby to cud?
Ks. prof. Mariusz Rosik: Niedługo po zamachu na World Trade Center we wrześniu 2001 r. zaproszono mnie na cykl wykładów dla środowisk polonijnych w Kanadzie i tam poznałem historię pana Stanisława. Ten mężczyzna wciąż modli się o nawrócenie swojego syna, który dawno temu porzucił drogi wiary. Syn prowadził kancelarię w jednej z bliźniaczych wież World Trade Center. Tamtego dnia po raz pierwszy zaspał i spóźnił się do pracy. Tylko dzięki temu ocalał. Jego współpracownicy zginęli. Pan Stanisław mówi: „Cud”, a syn odpowiada: „Tamtego ranka miałem szczęście”.
Widział Ksiądz Profesor w swym życiu cud?
Jezus wyjaśniał: „Kto we Mnie wierzy, będzie także dokonywał tych dzieł, których Ja dokonuję, a nawet większe od tych uczyni”. Karmił głodnych na pustkowiu, wyrzucał demony, spacerował po falach jeziora, przywracał wzrok niewidomym i sprawność sparaliżowanym, a nawet doczesne życie zmarłym. Tak. Codziennie widzę większe cuda. Gdy mówię: „Ciało Chrystusa”, „Ja ciebie rozgrzeszam” albo „Ja ciebie chrzczę w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego”, otwieram drogę do życia wiecznego. To o niebo – dosłownie – więcej niż przywrócenie zdrowia czy życia. Ale zdarzyło mi się kilka razy być świadkiem także takich cudów, jakich dokonywał Jezus. Przez kilka lat byłem osobą towarzyszącą egzorcyście. Widziałem wiele uwolnień od duchów, po których możemy stąpać niczym po wężach i skorpionach. Pamiętam, że ponad dwadzieścia lat temu poproszono mnie do szpitala, bym modlił się nad osobą przykutą do wózka inwalidzkiego. Operacja miała się rozpocząć następnego dnia o jedenastej. Tymczasem o tej godzinie dano jej wypis. Operacji nie było do dziś.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.