Prawne pożytki globalizacji

Ożywia się nadzieja, że o prawie będzie decydowała nie tyle wola polityczna, ile rozum ludzki

Mamy większość i możemy wszystko, powiadają (nie dopiero teraz) politycy „zwycięskich partii”. Na szczęście nie mogą wszystkiego. Nawet jeśli mają w pogardzie etykę lub jawnie głoszą podwójną moralność (usprawiedliwioną nadzwyczajnością sytuacji lub wyjątkową wagą zamierzonych celów), to prawodawcy w poszczególnych państwach są związani Powszechną Deklaracją Praw Człowieka i wieloma konwencjami międzynarodowymi, także prawem Unii Europejskiej. A także względami rzeczowymi, a wśród nich w ostatnich latach tym, co nazywa się globalizacją. O tym chcę dziś pisać, gdyż w ostatnich latach niektórzy filozofowie wiążą z globalizacją nadzieję na poprawę prawa.

Niektórzy (np. jezuita de Bertolis) piszą wprost, że globalizacja toruje drogę kolejnemu „powrotowi prawa naturalnego”, zaznaczającemu się (jak np. po zakończeniu drugiej wojny światowej) jego docenianiem w filozofii i praktyce prawa. To z kolei pozwoli przezwyciężyć dziewiętnastowieczny paradygmat „państwowości” prawa, czyli postrzegania prawa jako produktu wyłącznie ustawodawcy państwowego i uznawania państwa za jedyne źródło prawa. Tak pojmowane prawo zostaje sprowadzone do tworu wyłącznie politycznego, prawo uzasadnia się wtedy racjami politycznymi i ma ono – wedle tej koncepcji – służyć realizacji celów politycznych. Co w praktyce znaczy, że prawo nie tylko powstaje w wyniku decyzji większościowych, ale też zależy od aktualnej większości, która atoli może być przypadkowa i zmienna. Prawo zdane na przypadek, kaprys, układy...

Odbija się to w sposób oczywisty na jego jakości oraz – co gorsza – obniża znaczenie prawników, którzy stają się tylko interpretatorami tekstów prawnych, często przypadkowych i nieudanych. Wobec współczesnych technologii, łącznie z Internetem, w dzisiejszej „przestrzeni cybernetycznej” traci na znaczeniu zasada terytorialności prawa i zmienia się pojęcie suwerenności państwa: globalizacja (ekonomiczna, socjologiczna) wymaga globalnych reguł, ustawy państwowe mają coraz bardziej charakter tylko partykularny. Historycy prawa sądzą, że związana nieodłącznie z globalizacją wolność umów spowoduje powstanie prawa kształtującego się oddolnie na podstawie uniwersalnych zasad – tak jak średniowieczne prawo kupieckie.

Odżywają – pisze się – czasy prawa tworzonego oddolnie. Jako przykład wskazuje się zwłaszcza wiek XII, zwany wiekiem prawa – a przecież nie funkcjonowała wtedy państwowa władza prawodawcza. Ożywia się nadzieja, że o prawie będzie decydowała nie tyle wola polityczna, ile rozum ludzki, poczucie sprawiedliwości i chęć zapewnienia pokojowego rozwiązywania nieuniknionych napięć. A wtedy prawo naturalne będzie rzeczywistym punktem odniesienia, a nie tylko czczym hasłem niektórych.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

ks. Remigiusz Sobański, profesor prawa kanonicznego