Ciekawe, czy oni też mieli mętlik w głowie. Ci Trzej Królowie. Bardzo dobrze, że księża pracują także w szkole. W Trzech Króli poszedłem wcześniej do szkoły, bo we czwartek mam na ósmą. Ustawiłem czwartaków w pary i na Mszę. Przedtem przeliczyłem, by nie zgubić żadnej pociechy. Brakowało czworga
Tak wbiłem sobie tę czwórkę do głowy, że zaczynając Mszę, powiedziałem „czterech króli”. Wracamy do szkoły, Marzena swoim donośnym głosem woła z końca pochodu: „Proszę księdza! To ilu ich było, tych króli? I co ten czwarty przyniósł?”. Nie próbowałem niczego zmyślać, bo wiedziałem, że przesłuchanie wypadnie na moją niekorzyść. Tak zaczął się świąteczny dzień. Msza i cztery lekcje. A potem nie mogłem się urwać z pokoju nauczycielskiego.
Bo ksiądz ma w szkole taki niepisany etat duszpasterza nauczycieli. Wróciłem więc nieco później niż zwykle. Obiad i drzemka. Ale krótka. Bo na kolędę. I wtedy się zorientowałem, że w planie kolędy jest straszny błąd. Przecież dziś święto, trzeba „wpaść” do kościoła na świąteczną Mszę! I z powrotem na kolędę. A w planie tyle mieszkań! Jutro za to tylko połowa „numerów”. Pomyliłem dni. Cóż, muszę szybciej „kolędować” (a nie znoszę przy tym pośpiechu). Mętlik w głowie rośnie.
Wyrwałem się na Mszę. Zaczynam: „Dziś uroczystość Objawienia Pańskiego. Zwiemy ją świętem trzech... nie, czterech... Przepraszam: Trzech Króli”. W uszach dźwięczy mi głosik Marzeny: „To ilu ich było, tych króli? I co ten czwarty przyniósł?”. Zebrał mnie w tym momencie pusty śmiech, ale rutyna pozwoliła sprowadzić go do wymiaru drgających kącików ust.
A po Mszy dalej na kolędę. Gdy wracałem, uświadomiłem sobie, że ludzi na Mszy było mało. „Świat poganieje” – pomyślałem z oburzeniem. Towarzyszący mi ministrant ni z tego, ni z owego powiedział: „Ciekawe, czy mama już wróciła z pracy...”. Było dobrze po 22.00. Zrobiło mi się głupio. Przecież oni musieli dziś pracować! Też pracuję, a nie pomyślałem. Może ten czwarty król przyniósł po prostu zmęczenie i jakiś mętlik w głowie, a Dzieciątko ten dar przyjęło?
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Tomasz Horak