Jestem dziełem i obrazem Boga. Bożym dzieckiem i przyjacielem. Jestem świątynią Boga. Specyfika każdej z zależności kryje pewną tajemniczą prawdę, którą świat próbuje systematycznie zagłuszyć.
Co znaczy dzisiaj, że jesteśmy świątynią Boga? Święto współczesności to show, zadowalają nas chwilowe bodźce. Milczenie zastępujemy biernością, kiedy natomiast jest czas na radość, zatapiamy się w przyjemnościach.
Miejsce i czas, których wypełnieniem może być tylko Bóg, zapychamy swoją interpretacją rzeczywistości, której ostatecznością nie jest już wieczność, ale doczesność. Powołanie nazywamy karierą, zbawienia upatrujemy w statusie, siebie uznaliśmy za bogów, a Boga wymieniliśmy na bożka.
Bycie Bożą świątynią w tej perspektywie jest archaicznym i mdłym sloganem. Ale Bóg wciąż się o nas upomina, wciąż mamy wybór pomiędzy duchem świata a Duchem Świętym...
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
rozważa Sylwia Cieślak, animator i menedżer kultury, wykładowca języka angielskiego