Czasy trudne wystawiają na próbę. One są probierzem wartości. To wtedy jedni sprawdzają się, wykazując męstwo i szlachetność, a inni okazują się ludźmi miałkimi, czasem zdrajcami.
Ale jak mierzyć wielkość ludzi w czasach, gdy codzienność nie niesie ze sobą konieczności ocierania się o heroizm związany ze zmaganiem się z politycznym wrogiem? Jak wykazać swą wielkość, gdy zamiast dzierżyć miecz, trzeba budować codzienność? Ostatnia część Księgi Izajasza, która jest dziś czytanym fragmentem Biblii, została napisana przez proroka żyjącego w czasie po powrocie z niewoli babilońskiej. To były lata, które nie wymagały walecznego heroizmu. Nie znamy imienia tego proroka. Większość biblijnych badaczy utrzymuje, że był uczniem bezimiennego Drugiego Izajasza, stąd nazywany jest Trzecim Izajaszem. Wieścił po roku 538 przed Chr., a więc po roku, gdy perski władca Cyrus Wielki pozwolił Izraelitom opuścić Babilon i wrócić do ojczyzny.
Nie można wykluczyć, że ów prorok otarł się o czasy wygnania. Ale przede wszystkim nauczał w czasie, gdy Izraelici wrócili z wygnania i tworzyli zręby nowej społeczności. Razem z repatriantami był świadkiem odbudowy Jerozolimy. Czuł palącą konieczność tworzenia struktur społeczności pokiereszowanej latami niewoli. A tu, co ciekawe, nie sięgał szczytów. Nie pouczał, jak tworzyć społeczne elity. Przeciwnie, widział przede wszystkim prosty lud: „Dziel swój chleb z głodnym, wprowadź w dom biednych tułaczy, nagiego, którego ujrzysz, przyodziej i nie odwróć się od współziomków”.
Można wręcz powiedzieć, że czuje się, jak ten prorok opuszcza społeczne elity, idzie i miesza się z pospolitym ludem, by tam formować społeczność, która stawia pierwsze kroki we wspólnocie cieszącej się względną niezależnością. Prorok dba o to, by jego ziomkowie nie zachłysnęli się nieskrępowaną wolnością. To dlatego przypomina, że „chwała Pana” będzie iść przed nimi. Całe prorockie pouczenie jest wielkim przypomnieniem, że doczesność, by była sprawiedliwa i godna człowieka, musi budować na Bogu. Ona ma ogarniać każdego członka społeczności, szczególnie tego, który jest zgłodniały i prosi o chleb, i tego, który ma „duszę przygnębioną”, czekając na słowo pociechy i nadziei.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Zbigniew Niemirski