1. Jan Chrzciciel widząc Jezusa, mówi: „Oto Baranek Boży, który gładzi grzech świata”. Dlaczego „Baranek Boży”? To nawiązanie do baranka paschalnego, który był symbolem wybawienia Izraelitów z niewoli egipskiej (Wj 12,3-14).
Jezus złoży ofiarę ze swojego życia, aby definitywnie wyzwolić świat z grzechu. Określenie „Baranek Boży” jest zapowiedzią krzyża. To ciekawe, bo Jan spodziewał się Mesjasza jako surowego sędziego, a nie pokornego, bezbronnego baranka. Bóg zawsze nas zaskakuje. Warto rezygnować ze swoich wizji, po to, by ciągle odkrywać Bożą nowość.
2. „Grzech świata”. Słowo „grzech” występuje tu w liczbie pojedynczej. Łatwo pominąć ten szczegół, bo mamy osłuchaną liturgiczną wersję „grzechy świata”. Czym jest grzech świata? W katechizmie czytamy, że tak można określić stan grzeszności panujący w świecie, spowodowany konsekwencjami grzechu pierworodnego i wszystkich grzechów osobistych ludzi. „Wyrażenie to określa także negatywny wpływ, jaki wywierają na osoby sytuacje wspólnotowe i struktury społeczne, które są owocem grzechów ludzi” (KKK 408). Pojęcie „grzech świata” wskazuje na społeczny wymiar każdego grzechu. Mój grzech powoduje, że cały świat staje się gorszy. Na szczęście Jezus podnosząc mnie, podnosi i świat.
3. Jan odwołuje się do swojego doświadczenia. „Ja Go przedtem nie znałem” – mówi. Ale potem dodaje: „ujrzałem”. To, co zobaczył, było zgodne z wcześniejszą Bożą zapowiedzią: „ujrzysz”. Nie da się poznać Jezusa z drugiej ręki. Konieczne jest osobiste spotkanie, odkrycie, że „to jest Ten”, którego szukam. Jan ujrzał Jezusa podczas wypełniania misji, do której był posłany. To ważna podpowiedź. Jezusa nie trzeba szukać daleko. Spotkasz Go, jeśli idziesz drogą swojego powołania. On jest tam, gdzie jest twoja praca, miłość, pasja, służba, wierność…
4. Znakiem, który pomógł rozpoznać Janowi Mesjasza, był Duch Święty, który „jak gołębica zstąpił z nieba i spoczął na Nim”. Jezus jest Synem Bożym, a jednocześnie „spoczywa” na Nim Duch Święty. Pojawia się tu trudna kwestia relacji Syna i Ducha do Ojca. Św. Ireneusz pisał, że Syn i Duch są jakby „rękami Ojca”, którymi na nowo stwarza świat. Za ziemskiego życia Jezusa Duch Święty ukrywał się w Nim. Jezus „niósł” Ducha. Teraz, w czasach Kościoła, jest odwrotnie: Duch Święty żyjący w Kościele jest „nośnikiem” Syna i daje Go wciąż światu.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Ks. Tomasz Jaklewicz