W najnowszym „Gościu Niedzielnym”: Pozwolić Bogu, żeby na mnie patrzył
W tym wydaniu bezpłatny dodatek - modlitwa przed wieczerzą wigilijną.
W najnowszym "Gościu Niedzielnym" nr 50/2022 Gość Niedzielny
W ostatnim odcinku adwentowego cyklu „Gościa” ks. Adam Pawlaszczyk zastanawia się, czy można patrzeć na Boga i zaprasza do modlitwy, w której pozwolimy Bogu, by to on na nas patrzył. „Pozwolić Bogu, żeby na mnie patrzył – to jedna z bardzo wymownych definicji modlitwy. Jeśli Jemu pozwalasz patrzeć na siebie, bądź pewny, że i On pozwoli ci zobaczyć siebie. To prosta konsekwencja relacji miłości. Papież, pisząc o modlitwie, odniósł się do św. Karola de Foucauld: „Jeśli naprawdę twierdzimy, że Bóg istnieje, to nie możemy Go nie adorować, czasami w milczeniu pełnym podziwu, lub opiewać Go w świątecznym uwielbieniu. W ten sposób wyrażamy to, co przeżywał bł. Karol de Foucauld, kiedy powiedział: »Gdy tylko uwierzyłem, że Bóg istnieje, zrozumiałem, że nie mogę żyć inaczej jak tylko dla Niego«” (GE 155). To dobra formuła na zakończenie adwentowych ćwiczeń duchowych – widząc Boga w ludzkim ciele, nie można Go nie adorować. Ale i źle byłoby nie podjąć najważniejszej decyzji w życiu. Decyzji o tym, by odtąd nie żyć już inaczej jak dla Niego” – pisze autor.
W nowym numerze również:
Co przy wigilijnym stole powiedzieć tym, którzy właśnie stracili kogoś bliskiego? O tym z psychologiem Anną Widepuhl rozmawia Katarzyna Widera-Podsiadło. „Musimy pamiętać, na jakim etapie przeżywania żałoby jest nasz gość. Inaczej będzie reagował, jeśli śmierć miała miejsce krótko przed Wigilią, a inaczej, kiedy nastąpiła kilka miesięcy wcześniej. Chociaż są takie chwile w roku, kiedy nie sposób się nie wzruszyć, nieważne, ile czasu minęło od śmierci bliskiej osoby. Święta Bożego Narodzenia z pewnością do nich należą” – mówi psycholog podkreślając, że „Wszystko będzie dobrze”, „Czas leczy rany”, „Widocznie tak miało być” to nietrafione zwroty.
O Kościele jako miejscu uzdrowienia zranień i o odpowiedzialności wspólnoty za grzechy współbraci w rozmowie z Jackiem Dziedziną mówi ks. dr Piotr Studnicki, dyrektor Biura Delegata KEP ds. Ochrony Dzieci i Młodzieży. „Mam takie marzenie, że będziemy w Kościele gotowi do pomagania wszystkim skrzywdzonym, niezależnie od tego, kto jest sprawcą. Bo przecież nawet jeśli to jest wujek, ojczym czy nauczyciel, to często formalnie też są członkami Kościoła, więc to nie jest krzywda dokonująca się poza Kościołem. Ta sytuacja, w której tylko księża są kojarzeni z wykorzystywaniem seksualnym, jest wygodna dla społeczeństwa, a problem jest przecież ogólnospołeczny. Mamy pandemię przestępstw seksualnych, która dotyka nieletnich. A jeśli tylko księży się z tym kojarzy, to znaczy, że reszta nie musi z tym nic robić” – mówi ks. Studnicki.
W ostatnim dniu Adwentu Kościół obchodzi wspomnienie Adama i Ewy. Na ogół przywiązuje się do tego mało uwagi z powodu przygotowań do kolacji wigilijnej. Tymczasem przyjście na świat Jezusa Chrystusa ma ścisły związek z pierwszymi rodzicami. Franciszek Kucharczak wyjaśnia, na czym polega grzech pierworodny i co jest jego istotą. „Syn Boży, przyjmując ludzką naturę, stał się jednocześnie dalekim synem Adama i Ewy. Przyszedł odkupić ludzkość, która wskutek popełnionego przez pierwszych ludzi grzechu pierworodnego znalazła się pod władzą diabła. Odtąd z ludźmi coś jest nie w porządku. „Grzech jest obecny w historii człowieka; na próżno ktoś chciałby go nie zauważać lub nadawać inne nazwy tej mrocznej rzeczywistości” – mówi Katechizm Kościoła Katolickiego. Rzeczywiście, daremne są próby wyjaśniania grzechu „jedynie jako wadę w rozwoju, słabość psychiczną, błąd, konieczną konsekwencję nieodpowiedniej struktury społecznej itd.”. Księga Rodzaju tłumaczy, co się stało. Opis rodzenia się pokusy, procesu dojrzewania do fatalnej decyzji i wreszcie jej wykonania precyzyjnie oddaje istotę i skutki grzechu pierworodnego – i w ogóle każdego grzechu. To oczywiste, że owoc zerwany z drzewa jest symbolem. W istocie chodziło przecież o coś innego” – przypomina autor.
O udziale człowieka w tworzeniu świata przez Boga, miejscu ekologii integralnej w duchowym nawróceniu i wysiłkach Kościoła katolickiego ponoszonych dla ochrony stworzenia w rozmowie z Bogumiłem Łozińskim mówi o. prof. Joshtroom Isaac Kureethadam SDB. „Odeszliśmy od powierzonego nam zadania, które jest wyrażone w Księdze Rodzaju, gdy Bóg przykazuje Adamowi, aby doglądał i uprawiał ogród Eden, w którym został umieszczony. My ten ogród po prostu niszczymy. W tym kontekście Jan Paweł II w 2001 r. powiedział o grzechu ekologicznym, który popełniamy, gdy postępujemy wbrew Bożemu planowi. W Ewangelii św. Jana Jezus mówi, że przyszedł, abyśmy mieli życie i mieli je w obfitości, więc gdy działamy wbrew temu Bożemu zamiarowi, to można powiedzieć, że popełniamy grzech ekologiczny” – zauważa rozmówca.
Policja wzięła na celownik przewozy osób „na aplikację”. Czy w tanich taksówkach będzie bezpieczniej? Jakub Jałowiczor analizuje działania firm organizujących przewozy i szuka odpowiedzi na pytanie, co może poprawić bezpieczeństwo pasażerów. „Niemal wszędzie na świecie łatwiej jest zostać kierowcą „na aplikację” niż taksówkarzem. Przewozy osób są więc tańsze i stały się popularne mimo protestów zgłaszanych przez tradycyjnych taksówkarzy. Mniejsze wymagania oznaczają też jednak mniejszą kontrolę. Wprawdzie w Polsce potencjalny kierowca musi przedstawiać zaświadczenie o niekaralności, ale w przypadku osób spoza Unii Europejskiej zweryfikowanie przeszłości takiej osoby jest bardzo trudne. Co więcej, przez długi czas firmy nie miały nawet jak sprawdzić, czy kurs naprawdę wykonuje osoba, która jest zgłoszona w systemie, a nie ktoś inny. Efekt? Pojawiły się doniesienia o przestępstwach znacznie poważniejszych niż braki w dokumentach. W maju br. „Rzeczpospolita” napisała o 20 śledztwach w sprawie napaści seksualnych ze strony kierowców obsługujących kursy „na aplikacje”. Podobny problem mają Stany Zjednoczone, gdzie 550 kobiet oskarżyło Ubera, że jego kierowcy dopuścili się molestowania, uprowadzenia lub gwałtu. Według pozwu firma już w 2014 roku wiedziała o takich sytuacjach, ale przymykała na nie oko. Jeszcze w 2019 roku miała tam obowiązywać zasada, zgodnie z którą współpracę z kierowcą zrywano dopiero po trzecim doniesieniu. W latach 2019–2020 Uber miał otrzymać 3800 zgłoszeń o napaściach seksualnych, 388 z nich dotyczyło gwałtu” – pisze Jakub Jałowiczor.