Święto Tygodnia: Niedziela Miłosierdzia Myśl: Najważniejszym sanktuarium Bożego miłosierdzia jest Grób Pański.
Dzięki skromnej polskiej zakonnicy słowo „miłosierdzie” zrobiło w Kościele zawrotną karierę. Ale czym właściwie ono jest? Jak się ma miłość do miłosierdzia? Miłosierdzie jest najpokorniejszym obliczem miłości. Miłosierdzie to miłość w obliczu zła, grzechu, nędzy materialnej czy duchowej. Miłosierdzie jest odpowiedzią na tajemnicę zła. Odpowiedzią na miarę Boga.
Miłosierdzie jest pochyleniem się silniejszego nad słabszym, wielkiego nad małym, bogatego nad biednym. To ruch w dół, ku ziemi, na której leży chory, słaby, nędzny. Miłosierdzie nie waha się wejść w bagno, by ratować tonącego; nie lęka się ciemności, w której ktoś woła o pomoc; nie brzydzi się trądu, zarazy. Jest gotowe zejść na dno piekieł, by szukać zagubionego Adama, zrozpaczonej Ewy. Ale to także ruch w górę, ku lepszemu życiu, ku niebu. Miłosierdzie bierze słabego na ręce i zanosi do gospody na kurację. Leczy rany, przywraca zdrowie, otwiera więzienia, ocala. Podaje dłoń, wyrywa z nędzy, z biedy, przywraca godność, przebacza grzech, rozrywa więzy, wprowadza w krainę wolności.
Dlaczego II Niedziela Wielkanocna stała się świętem miłosierdzia? Najkrócej: bo najważniejszym sanktuarium Bożego miłosierdzia jest Grób Pański. „Dla Jego bolesnej męki” – modlimy się. „Dla”, czyli „ze względu na” Jego mękę, dzięki tej tajemnicy. Tu biją źródła Bożego miłosierdzia. Krzyż i zmartwychwstanie Chrystusa to właśnie ów podwójny ruch miłosierdzia: w dół i w górę. Krzyż to zejście ku ludzkiej nędzy, ku śmierci, aż na dno otchłani. „Krzyż stanowi najgłębsze pochylenie się Bóstwa nad człowiekiem” (Jan Paweł II). Zmartwychwstanie to miłosierny ruch w górę, ku wybawieniu. Miłosierdzie pochyla się nad człowiekiem nie tylko po to, by współczuć i towarzyszyć mu w ciemności.
Ono wyprowadza go z mroku ku światłu, które nie przemija. Miłosierna miłość Ojca okazuje się potężniejsza niż grzech, niż śmierć. Przywraca do życia to, co było martwe. Ludzkie miłosierdzie zawiera w sobie te same dwa kierunki. Czyli wpierw jest drogą w dół, tam gdzie Chrystus żyje w głodnych, chorych, małych. Kto odważy się być miłosiernym, decyduje się na krzyż. Ale jest też ruch w górę. Okazując miłosierdzie, doświadczam radości dawania, niesienia nadziei, rozpalania światła w ciemnościach. Podnosząc innych, sam jestem podnoszony. Prowadzę innych i siebie do zmartwychwstania.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Tomasz Jaklewicz