Kiedy Bóg cię nie wysłuchuje, to jedynie dlatego, że chce ci dać coś o wiele wspanialszego niż to, o co prosisz.
„Temu, kto umie czekać, wszystkie rzeczy zostaną objawione, pod warunkiem, że będzie miał odwagę nie zaprzeczyć w ciemnościach temu, co ujrzał w świetle” – Coventry Patmore. Los wierzącego jest najpierw błądzeniem na pustkowiu, zgnębieniem, ciężką pracą nad sobą i uciemiężeniem. Wiara jest i musi być próbowana, gdyż inaczej sami nie wiedzielibyśmy, czy wierzymy Bogu. Człowiek, który radzi sobie świetnie z życiem, nie może ufać Bogu, bo ufa sobie i światu. Kuszenie umożliwia wzrost zaufania, zbliża do Boga, rzuca słabego człowieka w Jego potężne ramiona. Oczywiście ten, kto doznaje prób i kuszenia, niekoniecznie się sprawdzi.
Jezus odpierał wszystkie ataki szatana odwoływaniem się do Pism Świętych. Dlaczego jednak zawsze sięgał po słowa z Powtórzonego Prawa? Księga ta obejmuje 37 dni, w których Mojżesz głosił na pustyni swoje pożegnalne mowy do Izraela bezpośrednio przed śmiercią. Działo się to tuż przed wejściem do Ziemi Obiecanej. Zauważmy, że Jezus doznaje kuszenia właśnie na pustyni, bezpośrednio przed rozpoczęciem swojej misji. Mowy Mojżesza miały bronić przyszłe pokolenia przed utratą przyjaźni Boga bardziej niż przed czymkolwiek innym, gdyż właśnie to jest największym nieszczęściem. Błaganiem Mojżesza było też, aby Adonaj uchylił wyrok, jaki wydał na niego za jedno zwątpienie. Mojżesz nie mógł wejść do Ziemi Obiecanej (por. Lb 20,12). Dlatego błaga Boga o pozwolenie wejścia tam (Pwt 3,23–28).
Może nas dziwić, że Bóg kategorycznie odmawia: „Dość, nie mów już Mi o tym więcej!”. Pod surowym charakterem odmowy ukrywa się spełnienie innego rzędu. Bóg nie spełnił pragnienia ujrzenia Ziemi Obiecanej, aby spełnić pragnienie Mojżesza na wyższym poziomie. Kiedy Bóg cię nie wysłuchuje, to jedynie dlatego, że chce ci dać coś o wiele wspanialszego niż to, o co prosisz. Zobaczyć ziemię to za mało, zobaczyć obietnice Boga, które rozwijają się w nieskończoność, to dopiero nasyca człowieka. Nie chodzi o to, by do czegoś dojść w tym wędrowaniu po ziemi, ale o to, by nie przestać pragnąć bliższego odczuwania Boga.
Pragnienie Mojżesza miało pozostać niezaspokojone, czyli wieczne, dotykające nieba, aby zawsze popychało go ku Nieskończonej Miłości. Miało pozostać takie jak Bóg, nieskończone. Jakiekolwiek zaspokojenie fizyczne zatrzymuje człowieka, pozbawia Go wyższych pragnień. Powinniśmy pozostać niezaspokojeni na zawsze, jeśli chcemy zawsze dążyć do Boga. Nawet najmniejszy post stwarza w nas inne pragnienie – pragnienie metafizyczne. Jezus odmawia spełnienia, gdyż na poziomie świata nie istnieje spełnienie, a jeśli wydaje się, że ono jest, odwraca uwagę od Boga. Wyrzeczenie Jezusa nie jest bezsensownym odmawianiem sobie przyjemności, lecz oczekiwaniem na coś wspanialszego. Jego głód serca rozwija się w nieskończoność. I tego nam trzeba – zrozumienia postu, który wynosi nas bliżej Boga.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
o. Augustyn Pelanowski OSPPE