Święty tygodnia: Paweł z Teb Myśl: Nasze powołanie odkrywamy nieraz jakby mimochodem.
Nie wiemy na sto procent, czy w ogóle istniał. O jego życiu dowiadujemy się tylko z jednego źródła, którym jest życiorys napisany przez św. Hieronima (IV w.). Uczeni spierają się, czy Hieronim stworzył idealny obraz życia pustelniczego, czy opisał autentyczną postać. Większość historyków przyjmuje, że Paweł z Teb jest jednak postacią historyczną. To on był najprawdopodobniej pierwszym człowiekiem, który szukał na pustyni ideału życia chrześcijańskiego. W jego ślady poszło wielu innych chrześcijan, tęskniących za głębokim życiem duchowym.
Święty pustelnik żył w Egipcie. Przyszedł na świat w Tebach, starożytnej stolicy faraonów, w 228 r. Miał zamożnych rodziców. Był chrześcijaninem. Kiedy w roku 240 r. wybuchło prześladowanie za cesarza Decjusza, postanowił ukryć się na pustyni. Jego szwagier, poganin, postanowił go zadenuncjować, aby przejąć jego majątek.
Paweł, dowiedziawszy się o tym, uciekł jeszcze dalej w głąb pustyni i zamieszkał w skalnej grocie. Tam tak zasmakował w pustelniczym życiu, że pozostał na pustyni przez 90 lat, aż do swojej śmierci. Codzienność wypełniał modlitwą, żywił się daktylami. Legenda powiada, że kruk przynosił mu codziennie połówkę chleba. Kiedy odwiedził go inny słynny pustelnik – św. Antoni, kruk miał przynieść Pawłowi cały bochenek. Św. Antoni pochował ciało pustelnika. Legenda głosi, że kiedy nie radził sobie z wykopaniem grobu, pojawiły się dwa lwy, które to uczyniły.
Kiedy w połowie XIII w. na Węgrzech powstawał nowy zakon pustelniczy, jako patrona obrano św. Pawła Pustelnika. Stąd nazwa: Zakon Braci Świętego Pawła Pierwszego Pustelnika. Na Jasnej Górze, która jest dzisiaj główną siedzibą paulinów, na każdym kroku spotykamy herb zakonu, nawiązujący do życia św. Pawła. Widzimy na nim palmę, która dostarczała pustelnikowi owoców i liści na szatę, kruka przynoszącego chleb oraz dwa lwy, z którymi żył w przyjaźni i które wygrzebały mu grób.
Co roku paulini obchodzą w styczniu nowennę ku czci patrona, tzw. pawełki. Historia Egipcjanina sprzed ponad 1700 lat przypomina o tym, że nasze powołanie odkrywamy nieraz jakby mimochodem. Paweł nie marzył bynajmniej o życiu na pustyni. Trafił tam zmuszony przez zewnętrzne okoliczności. I tam odnalazł Boga i siebie samego. Nieraz to, co wydaje się bez sensu, prowadzi nas do celu.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Tomasz Jaklewicz