Jezus siedział naprzeciw skarbony i przypatrywał się. Nie oceniał, obserwował. Przychodziło dużo ludzi. Wrzucali pieniądze, oddawali jednak tylko tyle, by zaspokoić sumienie. I przyszła wdowa - oddała TYLKO jeden grosz.
Dziś Jezus też nas obserwuje. Patrzy i widzi nasze serca. A my lubimy być doceniani, zauważeni. Znamy pięć języków obcych, niejednokrotnie nosimy krzyże, różańce na palcu, działamy w grupach modlitewnych. Dajemy tyle, by się samym sobie i innym podobać. Ale w rzeczywistości, wewnątrz, jesteśmy zimni, wyrachowani i puści. Oddać coś więcej niż powinienem, byłoby nierozważne.
Jednak co mi po zaszczytach, jeśli nie wrzucam do skarbony Serca Bożego ostatniego grosza – czyli własnej bezradności? Jak często daję mu tylko to, co jest mi wygodnie oddać, to, co mi jest niepotrzebne. Daję mu swoją siłę, swoje zaangażowanie, pomysły na reformę Kościoła. Daję mu też swój czas, ale... Tylko jeśli nie zepsuje mi to kalendarza!
A może czas oddać wszystko to, co mam? Tak naprawdę przecież nie mam nic... Czas oddać siebie.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
rozważa Urszula Murawska, mgr lic. teologii moralnej, pracownik Centrum Myśli Jana Pawła II w Warszawie (not.jk)