Bogaty młodzieniec zobaczył w Jezusie kogoś dobrego, mądrego, ale czy widział Boga? Może pytał szczerze, a może oczekiwał tylko pochwały, że postępuje dobrze. Czy i ja nieraz pytam Boga tylko po to, aby usłyszeć aprobatę, a nie prawdziwą odpowiedź?
Jezus od początku odpowiada jasno i stanowczo: wskazuje na Ojca jako jedynego Dobrego, wskazuje na przykazania jako na jedynie dobrą drogę. Młodzieniec pojął ryzyko, zadając Jezusowi pytanie o to, co ma dalej robić.
I wydawać by się mogło, że otrzymał odpowiedź, jakiej oczekiwał, przecież wypełniał przykazania. Na tym chciał poprzestać, nie chciał dalej słuchać – jestem OK, robię, co trzeba. W tym momencie młodzieniec mógłby odejść dumny i zadowolony z siebie, jak każdy z nas. Jednak musimy pamiętać, że jeśli szczerze zadajemy Jezusowi pytanie, to On szczerze na nie odpowie, niezależnie od tego, czy ta odpowiedź nam się spodoba.
Młodzieniec odszedł smutny, nie dlatego, że był bogaty, ale dlatego, że nie mógł zostać z Jezusem. To nie samo bogactwo, ale miejsce, jakie zajmuje w naszym życiu, może być problemem. Naszym największym skarbem powinien być Jezus, wtedy nasze każde odejście w życiu będzie z Nim, a nie od Niego. I tylko tak, gdy przyjdzie nam odejść z tego świata, nie odejdziemy zasmuceni...
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
rozważa Marzena Jackiewicz, absolwentka teologii Uniwersytetu Śląskiego (not. jk)