Przez chrzest w Duchu Świętym staliśmy się dziećmi Bożymi. Trudno nam przyjąć tę prawdę, zwłaszcza wtedy, kiedy kończymy studia, zaczynamy pracować, wyprowadzamy się z domu rodzinnego, chcemy się usamodzielnić. Kiedy stajemy się dorośli, nikt z nas nie chce być nazywany dzieckiem.
Co to znaczy być dzieckiem Bożym? To znaczy usłyszeć od Niego te słowa: „ty jesteś moim umiłowanym synem, moją umiłowaną córką”. Rzadko słyszymy takie słowa od naszych rodziców. Częściej zdarza się, że nie jesteśmy w stanie spełnić ich wygórowanych oczekiwań lub w ogóle nie jesteśmy przez nich zauważani w biegu, między pracą a zakupami w supermarkecie. Czy twój tata powiedział ci kiedyś, że jest z ciebie dumny?
Tymczasem Bóg Ojciec oczekuje nas z miłością i chce, żebyśmy uwierzyli za każdym razem, kiedy wypowiadamy słowa modlitwy „Ojcze nasz”, że jesteśmy jego umiłowanymi dziećmi. „Tyś jest mój Syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie” – te słowa usłyszał Jezus, kiedy zaczynał swoją misję, przyjmując chrzest w Jordanie. Rozważajmy te słowa za każdym razem, kiedy Bóg daje nam nowe zadanie, nowe doświadczenie w życiu.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
rozważa Krzysztof Obrębki, student socjologii Uniwersytetu Śląskiego (not. jk)