Kiedy nie jesteś sobą i w sobie, nie możesz nawiązać prawdziwej relacji z Bogiem i z innymi ludźmi.
Czuwanie, do którego wzywa Jezus ludzi, wyraża się nie tylko w tym, by czuwać nad własnymi pokusami i uprzedzać je, wyznając Bogu. Czuwanie to nie tylko unikanie miejsc i osób, czy sytuacji, w których na pewno nie potrafilibyśmy oprzeć się grzechom. Nie dotyczy też jedynie troski o to, by inni nie pogrążyli się w bagnie demoralizacji, i miłosiernego ratowaniu ich z dna. Jest jeszcze trzeci rodzaj czuwania, dzięki któremu człowiek przygląda się tym wszystkim wewnętrznym procesom duchowym, uczuciowym, mentalnym, psychicznym, które w nas się dokonują, aby nas nie popchnęły na manowce życia duchowego.
Czego bowiem doświadcza człowiek w dzisiejszych warunkach cywilizacyjnych?
Doświadcza ogromnego wyalienowania. Jest mnóstwo czynników, rodzinnych, środowiskowych, społecznych, kulturowych, wreszcie technicznych, które uniemożliwiają człowiekowi spotkanie nie tyle z Bogiem, czy z drugim człowiekiem, co nade wszystko z sobą samym. Gdy JA nie jestem JA, gdy jestem emigrantem poza swoją osobą, albo gdy tak bardzo już udaję kogoś innego, że nie mam kontaktu ze sobą, nie mogę się dziwić, że nie odczuwam Boga, albo trudno mi o relacje z innymi ludźmi. Nie mogę się też dziwić, że mam skłonności do uzależnień, czynności odcinających od własnych uczuć i myśli, nałogowych grzechów, dumy i narcyzmu, uciekania w świat wirtualny albo w marzenia, uciekania w alkohol lub niekończące się obmowy i krytykę, albo popadam w depresję lub nerwicę.
Nie mogę się dziwić, że to wszystko ma miejsce, gdy lękam się konfrontacji z samym sobą i czynię wszystko, by zająć się czymkolwiek, aby nie być samym. Samotność naraża na napięte doznawanie nade wszystko siebie samego. Kiedy nie jesteś sobą i w sobie, nie możesz nawiązać prawdziwej relacji z Bogiem i z innymi ludźmi. Wtedy czujesz jeszcze większą pustkę i samotność, dlatego tym usilniej poszukujesz czegoś lub kogoś, kto by zapewnił ci jednocześnie przyjemność i wybawienie z samotności i pustki. Tak rodzą się niszczące uzależnienia.
Jezus mówi: „Czuwajcie, trwajcie bez snu!”. Ale dziś ten sen egzystencji stał się dla większości koszmarem. Jestem pewien, że tysiące ludzi określa swoje bytowanie na tej planecie jako koszmar. Dlaczego? Ponieważ nie chcą doznawać siebie i ciągle emigrują od realności siebie samych w jakieś marzenia, złudzenia, iluzje, roszczenia, uzależnienia. Byleby tylko nie być sobą i w sobie. Kiedy człowiek śpi, nie czuje swego istnienia, stąd wezwanie do czuwania objawia się nam jako odwaga do przyjęcia swojego JA z przebogatą różnorodnością nędzy.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
o. Augustyn Pelanowski OSPPE