Chcesz wejść na drogę radości? Nie dopuszczaj do siebie diabelskiego podszeptu: „Bóg cię nie kocha”.
Święta Teresa Wielka często widziała Jezusa. Najczęściej w Jego ciele uwielbionym, zdarzało się jednak, że ukazywał jej swoje rany, ciało udręczone krzyżowaniem, głowę poranioną cierniami. Miało to stanowić dla niej pocieszenie. Bóg wie, że człowiek tego potrzebuje. Gdyby podsumować wszystkie teksty biblijne dotyczące losu człowieka oczekującego na Zbawiciela (a Adwent jest przecież okresem liturgicznym symbolicznie kondensującym tę ludzką kondycję), okazałoby się, że odnoszą się one właśnie do pocieszenia. „»Pocieszcie, pocieszcie mój lud!« – mówi wasz Bóg. »Przemawiajcie do serca Jeruzalem i wołajcie do niego«” – napisze Izajasz tuż przed wezwaniem: „Drogę dla Pana przygotujcie na pustyni, wyrównajcie na pustkowiu gościniec naszemu Bogu! Niech się podniosą wszystkie doliny, a wszystkie góry i wzgórza obniżą; równiną niechaj się staną urwiska, a strome zbocza niziną gładką. Wtedy się chwała Pańska objawi…”. Słowa te najczęściej kojarzymy ze świętym Janem Chrzcicielem, co jest warte podkreślenia, biorąc pod uwagę, że kwintesencją jego powołania jest bycie Głosem wołającym do ucha ludzkości, że czas się wypełnia, że nadchodzi zbawienie, że drogi dla Zbawcy trzeba wyprostować.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Adam Pawlaszczyk