Historia Judasza to pytanie o możliwość mojej zdrady. Można być blisko Boga, a jednak się z Nim rozminąć.
W Wielki Wtorek i Wielką Środę odczytuje się w liturgii fragmenty Ewangelii opowiadające o zdradzie Judasza. To tragiczna, smutna postać. Niektórzy biorą go w obronę. Inni widzą w nim symbol wszystkiego, co najgorsze. W obu przypadkach, to znaczy próbując usprawiedliwiać Judasza lub surowo go potępiając, przyjmujemy postawę sędziego. Czy nie chodzi raczej o konfrontację własnej historii z historią Judasza?
Nie dojdziemy do motywów jego działania. Chciwość? Podłość? Pragnienie znaczenia? Brak wiary? Rozczarowanie Jezusem? Opętanie? Nie wiemy też, jaki jest jego wieczny los. Kościół nigdy nie zadeklarował, że ktokolwiek dostanie się do piekła. „Jest to niezgłębiona tajemnica pomiędzy świętością Boga a ludzkim sumieniem. Milczenie Kościoła jest więc w tym miejscu jedynym właściwym stanowiskiem” – przypominał Jan Paweł II.
Jezus zapowiedział w Wieczerniku zdradę Judasza. Nie powinno się jednak wysuwać wniosku, że zdrada była jakąś rolą zaplanowaną z góry dla Judasza, którą biedak, chcąc nie chcąc, musiał wypełnić. To byłby absurd. Żaden człowiek nie jest marionetką w ręku Boga. Chrystus umarł na krzyżu za wszystkich grzeszników i zdrajców, także za Judasza. Zdrada była osobistym wyborem Judasza. Czy fakt, że jeden z apostołów okazał się zdrajcą, jest aż tak szokujący? Czyż historia nie dostarcza całej masy przykładów podobnych zachowań? Zdrady w małżeństwie, zdrady w kapłaństwie, władcy niedotrzymujący obietnic, zdradzone przyjaźnie itd.
Słowa Jezusa skierowane do Judasza: „Co chcesz czynić, czyń prędzej”? (J 13,27) dają do myślenia. Jezus daje jakby przyzwolenie na zło. Czy nie jest to echo słów z Kazania na górze: „nie stawiajcie oporu złemu” (Mt 5,39)? Odsłania się tutaj coś z tajemnicy Boga, który może zostać zraniony. Kard. Martini tłumaczy: „Zdaje się jakby Jezus powiedział: czyń to, co ci się wydaje słuszne, idź aż do głębi tego, co uważasz za swoją wizję Boga i świata; działaj z wolnością i patrz, co z tego wyniknie!”. Judasz wydaje Jezusa, a Jezus godzi się być wydany. Aktywność zła i bierność dobra. Tajemnicza logika krzyża Chrystusa.
Ewangeliści (zwłaszcza Jan) oceniają czyn Judasza surowo. W decydującej godzinie życia Jezusa, jeden z najbliższych Mu ludzi zawiódł, stanął po stronie ciemności. Mateusz relacjonuje tragiczny finał życia Judasza: „Wtedy Judasz, który Go wydał, widząc, że Go skazano, opamiętał się, zwrócił trzydzieści srebrników arcykapłanom i starszym i rzekł: »Zgrzeszyłem, wydawszy krew niewinną«. Lecz oni odparli: »Co nas to obchodzi? To twoja sprawa«. Rzuciwszy srebrniki ku przybytkowi, oddalił się, potem poszedł i powiesił się” (27,3–5). Słowo „opamiętał się” – sugeruje nawrócenie. Tragicznym błędem Judasza było to, że swoją skruchę wyznał wspólnikom w zbrodni, a nie Jezusowi. Do końca próbował sam naprawiać siebie i świat. Historia Judasza uczy pokory. Jest pytaniem o możliwość mojej zdrady. Można być tak blisko Boga, a jednak się z Nim rozminąć.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Tomasz Jaklewicz