Jezus zostaje postawiony przed trzema pokusami. Mnie paradoksalnie te pokusy kojarzą się z trzema życzeniami, które nieraz słyszymy: pieniędzy, zdrowia i pomyślności.
Pierwsze kuszenie dotyczy zaspokojenia najprostszej potrzeby – głodu. Dzisiaj często jest to głód posiadania: lepszego telewizora, auta, wakacji za granicą. Jednak Jezus odpowiada, że nie tylko tym człowiek żyje. Potem diabeł chce, aby Jezus rzucił się w dół ze szczytu świątyni. Ta pokusa kojarzy mi się z szaleństwem i bezsensownym narażaniem życia.
To znak naszych czasów: ekstremalne emocje, narkotyki, skok na bungee. Wszystko zgodnie z maksymą „korzystaj z życia”, nie myśl o tym, co będzie później. Wystawiamy na próbę Boga, sprawdzając, na ile sobie możemy pozwolić i jak na to zareaguje. Jezus odpowiada: nie tędy droga. Trzeci raz szatan gra o najwyższą stawkę: władza.
Chcemy być panami swojego życia, aby było po-naszej-myśli. Ale to Panu, Bogu swemu mamy służyć. Za każdym razem Jezus odpiera pokusy, dając na nie jedną, bardzo konkretną odpowiedź – Bóg. Bo pod wszystkimi pragnieniami kryje się to najgłębsze i najmocniejsze – pragnienie miłości. Chrystus pokazuje swoją postawą, że Jego Ojciec może to pragnienie zaspokoić i pomóc w walce ze stojącymi na drodze do szczęścia pokusami.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Elżbieta Trela, mieszka w Będzinie, studiuje teologię na UŚ oraz fotografię