Nie pieniądz jest brudny, tylko ręce, które go trzymają, ale gdyby nie pieniądz, może nigdy ich brud nie wyszedłby na jaw
Pieniądze są poważnym sprawdzianem naszych sumień. Potrafią wydobyć z serca ludzkiego takie prawdy, jakich byśmy się nawet nie domyślali. To dzięki nim człowiek może stać się hojny, pomagający, troszczący się o czyjeś kłopoty, ale też dzięki nim ktoś inny staje się rozrzutny, skąpy, chciwy albo złodziejem. Nie pieniądz jest brudny, tylko ręce, które go trzymają, ale gdyby nie pieniądz, może nigdy ich brud nie wyszedłby na jaw. Jeśli wobec pieniędzy nie potrafimy zachować wolności, to prawdziwe dobra któż nam powierzy? W jaki sposób szafujemy pieniędzmi, w taki również duchowymi wartościami. Ciekawe, że Jezus zanim obdarował apostołów charyzmatami uwalniania od demonów, uzdrawiania z chorób i prorokowania oraz głoszenia Dobrej Nowiny, kazał im zostawić osobiste torby, podwójne szaty, sandały, a nawet kije. Wolny od chciwości ma bogactwo darów duchowych.
Wspomnę przy okazji o doświadczeniu mojego przyjaciela. Pewnej zimy, na samym początku jego studiów seminaryjnych, przyjechał na ferie do rodzinnej parafii. Po Mszy świętej ksiądz proboszcz wezwał go i wręczając torbę ze składką pieniężną, kazał mu iść na pocztę, by wysłał ją na KUL. Jeszcze trzymając skórzaną torbę w dłoniach, wymienił dokładnie kwotę pieniężną, która znajdowała się wewnątrz. Mój przyjaciel zaniósł ją do pocztowego okienka i razem z miłą panią przeliczyli każdy grosz. Okazało się, że jest to o wiele większa suma niż wymieniona przez księdza. Wysłał więc tylko tyle, ile mu kazał, a resztę przyniósł na plebanię. Gdy mu wręczał torbę, mówiąc, że pieniędzy było za dużo i reszta jest wewnątrz, proboszcz uśmiechnął się. Okazało się, że chciał być pewien uczciwości kandydata, zanim namaszczą mu ręce sakramentalnym olejem. To była jedna próba, ale starczyła mu na całe życie. Zdolność do niezawłaszczania czyichś pieniędzy jest tą samą wolnością, która nie zagarnia dla siebie żadnego człowieka.
Kapłan w sakwie swojej modlitwy musi nosić wiele dusz do okienka zbawienia. Oddać każdego człowieka Bogu. Każdego, którego się otrzymało, aby go nieść, znosić, zanieść i donieść do nieba. Nie tylko nikogo nie zawłaszczyć, ale też nikomu nie dać się posiąść. Piotr dlatego zasłużył na to, by stać się rybakiem ludzkich serc, łowiąc je w sieci swych modlitw, bo był taki czas, kiedy dla Jezusa zostawił sieć pełną ryb i żadnej nie schował za pazuchą.
W opisie szat arcykapłana z Księgi Wyjścia, z 28 rozdziału, natrafiamy na taki szczegół jego ubioru nazywany pektorałem. Były na nim umieszczone szlachetne kamienie z wypisanymi imionami synów Izraela. Arcykapłan nosił te kamienie na piersi, na sercu. To jest właśnie przepiękny obraz troski kapłana, który na własnym sercu nosi tych, którzy są jego skarbem, jego „niebieską walutą”. Czasem może dość ciężką, jak kamień na sercu, ale tych, którym chcemy zapewnić zbawienie, musimy nosić w miłości, która nie zawłaszcza.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
o. Augustyn Pelanowski OSPPE