Każdego dnia zdarza mi się sytuacja, która na nowo przypomina, że walka o trwanie przy Bogu zaczyna się od nowa. Od tłoku w autobusie, sumiennego podejścia do pracy, po nerwy na kierowcę, który mnie ochlapał.
Rozmowa z rodziną, słuchanie, sprzątanie czy rezygnacja z własnej wygody na rzecz innych. Wśród takiej codzienności dostrzegam własną niedoskonałość a i pustkę, którą zaspokoić może jedynie Miłość.
Kiedy jednak horyzont własnych ograniczeń coraz bardziej się przybliża, wiem, że nadchodzi czas, by udać się na pustynię... Ale ta wyobrażona pustynia, która na początku daje wytchnienie, możliwość pozbierania myśli, po kilku dniach staje się ciężarem nie do zniesienia. To, co wydawało mi się niebem, staje się powoli piekłem.
Szatan przez cały czas był na pustyni, ale odezwał się dopiero, gdy Jezus poczuł głód. Odniósł się do tego, co w człowieku naturalne, bez czego nie może normalnie funkcjonować. A jednak Jezus przywołał fragment biblijny o tym, co naprawdę daje życie. On nie wchodzi w dialog z szatanem, a na kolejne pokusy bogactwa i władzy przypomina swoje wybraństwo i poddanie Bogu.
Czy ja też zgodzę się na taką pustynię?
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Adam Rostkowski, dziennikarz, świecki misjonarz, pracował jako wolontariusz w Indiach