Imię Maksymilian dobrze go opisuje. Był maksymalistą. Jako czciciel Maryi Niepokalanej, jako wojownik ze środowiskami ateistycznymi, jako zwolennik wykorzystania postępu do ewangelizacji. Najważniejsze, że okazał się maksymalistą w miłości.
Kochana Mamo, bądź spokojna o mnie i o moje zdrowie, gdyż dobry Bóg jest na każdym miejscu i z wielką miłością pamięta o wszystkich i o wszystkim. Byłoby dobrze przed moim następnym listem nie pisać do mnie, ponieważ nie wiem, jak długo tu pozostanę”. Pisał św. Maksymilian Kolbe w swoim ostatnim liście z obozu 15 czerwca 1941 roku. Czy przeczuwał, że za niedługo sam stanie się znakiem kochającego Boga w środku piekła? Do Auschwitz dostał się 28 maja 1941 roku przewieziony z Pawiaka w Warszawie. Zmarł 14 sierpnia 1941, dobity zastrzykiem trucizny po dwóch tygodniach głodówki. Ciało spalono w krematorium 15 sierpnia, w święto Wniebowzięcia NMP. Ofiarował się dobrowolnie na śmierć w zamian za innego więźnia, Franciszka Gajowniczka, który przeżył obóz, wojnę i dożył sędziwego wieku. Cudem było to, że hitlerowcy zgodzili się na taką zamianę. Przecież skazanie na śmierć 11 zamiast 10 więźniów nie stanowiło dla nich problemu. W geście miłości więźnia nr 16670 musiało być coś tak potężnego, że nawet obozowi oprawcy ulegli jego sile. „Odniósł duchowe zwycięstwo, podobne do zwycięstwa samego Chrystusa” – powie po latach Jan Paweł II podczas wizyty w obozie.
Droga, która doprowadziła Maksymiliana do heroicznej śmierci, to ponad 47 lat bardzo aktywnego życia. Pochodził z biednej, pobożnej rodziny. Jako 13-latek wstąpił do niższego seminarium franciszkanów we Lwowie. Trzy lata później rozpoczął nowicjat, gdzie otrzymał imię Maksymilian. Studiował w Rzymie. Uzyskał doktorat z filozofii i teologii. Tam też został wyświęcony na kapłana i założył w 1922 r.pierwsze ze swoich dzieł – stowarzyszenie „Rycerstwo Niepokalanej”. Jego cel określił wtedy tak: „Starać się o nawrócenie grzeszników, heretyków, schizmatyków itd., a najbardziej masonów i o uświęcenie wszystkich pod opieką i za pośrednictwem NMP Niepokalanej”. Po powrocie do Polski Maksymilian zaczyna wydawać miesięcznik „Rycerz Niepokalanej”. Rozumiał już wtedy, że w walce o rząd dusz decydujące znaczenie mają mass media. Prasa katolicka stanie się jego prawdziwą pasją. Przenosi się do Grodna, gdzie zakłada pierwszą drukarnię. Skrzydła rozwija w nowym ośrodku pod Warszawą, który wybudował od podstaw i nazwał Niepokalanowem. Powstają tam kościół, klasztor, gimnazjum zakonne oraz wydawnictwo, które oprócz „Rycerza” wydaje szereg innych pism. W 1938 roku zaczyna działać radiostacja. O. Maksymilian planuje także budowę lotniska. Tuż przed wojną nakład „Rycerza” osiągnął 750 000, w niektórych miesiącach nawet milion egzemplarzy. Cyfra, o której współczesna katolicka prasa może tylko pomarzyć. W latach 1930–1936 o. Kolbe przebywał w Japonii. Na przedmieściach Nagasaki założył japoński Niepokalanów. Planował zakładanie kolejnych w innych państwach.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Tomasz Jaklewicz