Dlaczego Jezusowi i apostołom nie zabrakło ani chleba, ani ryb? Ponieważ rozdawali tyle, ile kto chciał. Nikomu nie żałowali, dlatego nic im nie zabrakło.
W świecie, w którym produkuje się tyle pożywienia, że trzeba je wyrzucać, jest jednocześnie tak wiele krajów cierpiących głód, że ludzie umierają tam milionami. W takim świecie Jezus widzi tłumy ludzi, w których dostrzega głód o wiele poważniejszy niż ten, który ściska żołądek. O jaki głód tu naprawdę chodzi? Nie wiemy, jak żyć. Błąkamy się i swoje pragnienia zaspokajamy czymkolwiek i bezmyślnie. Jezus chce przypomnieć nam, co jest na dnie naszego serca, o co w ogóle nam chodzi, czego najgłębiej pragniemy i po co żyjemy.
Człowiek nie znosi pustki. Dla jej wypełnienia sięga po butelkę, pornografię, narkotyki lub przyjemności mniej niemoralne. Okazuje się jednak, że po zapełnieniu się nimi czuje się jeszcze bardziej spustoszony. Pomyśl przez chwilę, czego tak naprawdę w życiu potrzebujesz? Wszyscy możemy śmiało powiedzieć, że przede wszystkim pragniemy miłości. Cud rozmnożenia chleba właśnie o tym miał przekonać. Jezus, rozdając chleb, pokazał, że miłość otrzymujemy, ofiarując ją innym. Nasza cywilizacja proponuje zupełnie inną koncepcję miłości: brać, używać, nadużywać, mieć coś z tego życia, wykorzystać. Jezus staje przeciwko tym tendencjom.
Gest rozdawania jest obecny w Eucharystii. Podczas niej klękamy, by miłość Jezusa przyjąć w największym uszanowaniu i ponieść ten gest dalej w życie. Eucharystia kończy się rozdawaniem Ciała ukrytego w chlebie, rozdawaniem miłości, która jest pokarmem par excellence! Jezus patrząc z miłością na bogatego młodzieńca mówi: „Sprzedaj wszystko, co masz, i rozdaj ubogim” (Łk 18,22). Pierwsi chrześcijanie tak bardzo żyli miłością, iż każdemu rozdawano według potrzeby z ofiar, które składano u stóp apostołów po sprzedaniu majątków (Dz 4,35). Dlaczego Jezusowi i apostołom nie zabrakło ani chleba, ani ryb? Ponieważ rozdawali tyle, ile kto chciał. Nikomu nie żałowali, dlatego nic im nie zabrakło. Cudem jest to, że gdy zaczynamy już to ryzyko rozdawania miłości Bożej, płynie ona coraz szerszym nurtem, niepowstrzymanym i ciągle rosnącym.
Boimy się, że w końcu zabraknie dla nas miłości. Nie rozumiemy, że zatrzymanie rozdawania miłości Boga jest właśnie ostatecznym utraceniem jej. Na tym polu rozmnożenia nikomu nic nie zabrakło, bo nie było tam nikogo, kto by chciał zatrzymać chleb czy rybę tylko dla siebie. Nawet najmniejsze uczynki, najmniejsze dary odbijają się szerokim echem w niebie. Zarówno gościnność, jałmużna, jak i szczodrość są przejawami miłości. Są to cechy cudowne, niezwykle umiłowane przez Boga, bo wiemy, że nawet kubek wody podany komuś dlatego, że jest uczniem, jest odnotowany w księgach naszych uczynków. Można zapytać, skoro Bóg kocha tak ubogich, dlaczego o nich mało dba? Dzieje się tak dlatego, abyśmy my, pomagając ubogim, mogli być uwolnieni od kar za grzechy. Gdy bowiem ktoś obdarowuje ubogiego, jeszcze więcej od niego otrzymuje.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
o. Augustyn Pelanowski OSPPE