Typowy mechanizm – zamknąć się! Z obawy przed światem, ludźmi, kompromitacją, miłością, przebaczeniem, samym sobą… Zamknąć drzwi! Niech nikt tutaj nie wchodzi! Zamknąć się we własnym gronie, w środowisku najbliższych, wśród swoich!
Aż nagle, wieczorem, znienacka, owego pierwszego dnia tygodnia przychodzi On i mówi: „Pokój wam! Jak Ojciec mnie posłał, tak i Ja was posyłam”. Co? Mnie? Dokąd? Po co? Przecież… Przecież to nie moja sprawa! A jednak. Czuję, że tchnął we mnie Ducha! Wiem to doskonale, tyle że wciąż się opieram otworzyć na Jego Tchnienie. Wykręcam się, usprawiedliwiam, tłumaczę.
A przecież tyle rzeczy mam jeszcze do zrobienia, tyle dobrych słów do powiedzenia, tyle win do przebaczenia. Jezus wciąż posyła mnie do nowych zadań, stawia na mojej drodze nowe osoby, otwiera przede mną nowe wyzwania. Sama z siebie nie potrafię im sprostać. Potrzebuję wsparcia, motywacji, łaski. Potrzebuję Ducha. Właśnie dlatego Jezus „tchnie” na swoich uczniów i posyła Kościołowi Ducha Świętego.
On otwiera pozamykane drzwi. Uwalnia od egoizmu. Niesie przebaczenie. Odbudowuje w człowieku dobro. On „nie przestaje być Stróżem nadziei w sercu człowieka”. „Uradowali się zatem uczniowie, ujrzawszy Pana”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Monika Sztajner, doktorantka wydziału teologii KUL