Kiedy wpatrujesz się w oczy Jezusa, dostrzegasz, że Bóg patrzy na ciebie. W twoim wnętrzu widzi swoje niebo, jeśli tylko pozwolisz Mu tam zamieszkać w nieskończoność
Gdy byłem małym, kilkuletnim chłopcem, często bawiliśmy się w piwnicach spółdzielczego bloku, w którym mieszkaliśmy. Panował tam mrok i zaduch, a małe okienka wpuszczały niewiele światła. Bywało, że zdenerwowany krzykami dzieci sąsiad zamykał na klucz drzwi piwnicy i uwięzieni, szukając wyjścia, zmuszeni byliśmy przeciskać się przez te małe okienka. Choć były ciasne jak ucho igielne, to jednak, gdy tylko głowa zmieściła się w otworze, reszta ciała mogła się już łatwo przecisnąć.
Paweł mówi o Jezusie, że jest Głową całego Ciała Kościoła, czyli nas wszystkich, którzy się przeciskamy przez ciasny otwór do nieba, tuż za Chrystusem. Życie przebiega w mrocznej piwnicy świata, ale na szczęście jest Ten, który wyszedł na światło nieba przez okno wniebowstąpienia. W Nim jest nadzieja naszej przyszłości, pełnej nieopisanego bogactwa Chwały. Wezwanie do głoszenia Ewangelii to ostatecznie nakaz wydobywania z mrocznych labiryntów naszych zabłąkanych losów, ogłoszenie, iż jest okno, które jest wyjściem w inny świat.
Wniebowstąpienie Syna cieśli z Nazaretu było jak zdradzenie nam wyjścia z sytuacji bez wyjścia, jak przeciśnięcie się głowy, która pociąga za sobą drżące ze strachu ciało, jak znalezienie klucza do zamkniętych na siedem grzechów bram oddzielających nas od królestwa Światłości, jak pojawienie się strażaka w oknie płonącego domu na siódmym piętrze, który wspiął się po drabinie, aby uratować przelękłe dziecko. Przecież tak, jak został wzięty do nieba, tak samo przyjdzie do nas – według tego, co oświadczyli aniołowie uczniom.
Za pierwszym razem, gdy przyszedł, został osądzony przez ludzi; gdy przyjdzie drugi raz, On będzie sądził ludzkość. Zanim jednak nastąpi nasze wniebowstąpienie, istnieje „w-duszę-wstąpienie” Chrystusa. Bo przecież zanim spełnią się słowa: „Kołaczcie, a otworzą wam” (Mt 7,7), pragnijmy wpierw usłyszeć inne słowa: „Oto, stoję u drzwi i kołaczę: jeśli kto posłyszy mój głos i drzwi otworzy, wejdę do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze Mną” (Ap 3,20).
Niebem jest dla Chrystusa dusza ludzka, Chrystus jest niebem dla duszy człowieka. W Pieśni nad pieśniami, Oblubieniec, czyli Chrystus, zagląda przez okno rozmodlonych oczu Oblubienicy, do wnętrza jej duszy, ona zaś sama jest jak gołąbka ukryta w jego ranach, jakby w szczelinach skalnych. Przenikanie duszy i Boga jest stałym motywem w tekstach mistyków, podpowiadającym nam, że pewnego rodzaju wniebowstąpienie i „w-duszę-wstąpienie” dokonuje się już podczas kontemplacji. W Pismach św. Mechtyldy z Hackeborn przybiera ono szczytową formę wymiany oczu kochającego Boga i mistyczki. Mieć kolor oczu Jezusa i widzieć, że Jezus ma moje oczy, to wzruszające poznanie! Pomyśl tylko, że jakimś rodzajem przeżycia Nieba jest już wpatrywanie się w oczy Jezusa choćby na wschodniej ikonie. Kiedy wpatrujesz się w Jego źrenice, dostrzegasz, że Bóg patrzy na ciebie. W twoim wnętrzu widzi swoje niebo, jeśli tylko pozwolisz Mu tam zamieszkać w nieskończoność.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
o. Augustyn Pelanowski OSPPE