Czy jestem już otwarty na radość i na jej źródło – Obecność. Jeśli w sercu więcej jest błyskotek niż ciszy, to warto coś zmienić. Nie zawadzi sobie przypomnieć, że spowiedź to wspaniała promocja Obecności
Tempo przygotowań przedświątecznych staje się coraz szybsze. Wędrówki z choinkami, wyjazdy rodziców w poszukiwaniu prezentów, poprzedzone wsłuchiwaniem się w marzenia milusińskich i przeglądaniem wydruków z kont, wysyłanie życzeń. Czas się zagęszcza, działań coraz więcej: bo jeszcze to i tamto trzeba zrobić... Świat coraz bardziej przypomina choinkę, z wielością bombek i światełek oraz nieustannym globalnie nudnym brzdękiem „Merry Christmas”, a nie cichą, trudną, acz pełną radosnego oczekiwania drogę do Betlejem.
Warunkiem tej drogi, nawet pośród sympatycznych błyskotek, jest przyjęcie Obecności. Przyjęła Ją Maryja – „Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według twego słowa”. Zgodziła się na Inną Obecność Boga w swoim życiu, na przyjęcie Słowa, na bycie Matką Mesjasza – Jezusa Chrystusa. Przyjęcie przez Maryję było ciche, nieznane, odległe od tego, co jej współczesnym wydawa-ło się najważniejsze dla ich losu, dla losów ich świata. Objawienie tej Obecności, objawienie Jezusa Chrystusa światu, zaczęło się w be-tlejemską noc narodzin. Maryja miała świadomość, że to wielkie działanie Boga, otoczenie i przeniknięcie Jej życia Bożą Obecnością zmieniło je. Pozwoliło na radość – „Wielbi dusza moja Pana i raduje się duch w Bogu moim Zbawcy. (...) Gdyż wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny”.
Radością swą Maryja dzieliła się z Elżbietą, z Józefem, później – w ową cichą, świętą noc – włączyli się w nią i pasterze. Nigdy jednak nie była to radość oderwana od pełnej świadomości jej źródła – od Obecności.
Liturgia ostatnich dni Adwentu zaprasza nas do nauki takiego właśnie nierozdzielania, nieodrywania tego, co przeżywane wewnątrz, od tego, co zewnętrzne, radosne, pełne dźwięków, zapachów i tak koniecznej, zapobiegliwej krzątaniny. Co więcej: uczy, że pomimo zglobalizowanych świątecznych igrzysk konsumowania, rozgrywanych w przestrzeniach naszych miast, warto dostrzegać w prostych przedmiotach, zapełniających w tym świątecznym czasie nasz dom, nasz stół, znak radości z tej przedziwnej Obecności. Wtedy każda obecność, nawet trudna, będzie akceptowana, a puste miejsce przy stole – znakiem otwarcia na nią.
Jest jeszcze do zbadania, czy jestem już otwarty na radość i na jej źródło – Obecność. Jeśli w sercu więcej jest błyskotek niż ciszy wskazującej na Obecność, to warto coś zmienić. Niedawno jeden z moich współbraci rozdawał na ulicach Wiednia bon promocyjny na spowiedź adwentową. Znalazł się na niej krótki rachunek sumienia oraz warunki dobrej spowiedzi. W Polsce nie potrzeba jeszcze takich akcji, ale nie zawadzi sobie przypomnieć, że spowiedź to wspaniała promocja Obecności.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
o. Piotr Jordan Śliwiński OFMCAP