Prostujcie drogę Pańską! Czasami trzeba ją w swoim życiu wprost torować. Przypominają się oficerowie BOR-u, torujący drogę różnym ważnym osobom. Rozpychają się wtedy, odsuwają blokujących drogę, aby „ważna osoba” mogła przejść i dotrzeć do tych, którzy na nią oczekują.
Jest publiczną tajemnicą, że czasami takie torowanie drogi nie jest sympatyczną perswazją, lecz zdecydowanym działaniem. Ewangelia zaprasza nas do takiego zdecydowania w przygotowywaniu drogi dla przychodzącego Pana. Ciągle za krótki na spotkanie z Bogiem dzień domaga się torowania drogi dla Niego. I nie może to być jedynie seria słodkich zapewnień, gdyż nimi trudno się przebić do półki z Biblią, czy zdobyć się na bohaterskie wyłączenie komórki na kwadrans – ten ważny kwadrans spotkania.
Czasami wychodzi się naprzeciw znamienitemu gościowi, staje przy drodze, którą przejeżdża, aby go przywitać. Jako dziecko byłem wraz ze szkołą przeganiany na pobliską dużą ulicę, którą do leżących nieopodal wielkich zakładów przejeżdżali władcy „demoludów”. Dawano nam jedynie odpowiednie chorągiewki, a starsi koledzy musieli stanąć z jakimś transparentem. Później podobnie wychodziłem na drogę witać Jana Pawła II, już z własnej chęci i potrzeby serca.
Też miałem chorągiewkę, też były transparenty, ale było to coś innego. Przypomniały mi się te sytuacje przydrożne parę lat temu. Podczas pewnych rekolekcji pewien mężczyzna prosił mnie o spowiedź, a gdy w drodze do konfesjonału zapytałem, dlaczego chce się spowiadać, odparł, że żona mu kazała. Pewnie taka żona to łaska Pańska, ale drogi dla Pana nie da się prostować tylko na podstawie zewnętrznych dyrektyw, choćby najszlachetniejszych. Każdy ma swoją drogę dla Pana przygotować. Jeśli więc nawet jakiś głos: żony, kapłana, przyjaciela, czy kogolwiek innego, wezwie mnie do prostowania dróg Pańskich, to przed rozpoczęciem duchowych robót koniecznie trzeba wyszeptać Bogu: Ja też chcę.
„Jam głos wołający na pustyni”. Jan Chrzciciel wzywa do przygotowania na przyjęcie Mesjasza, ale także naucza, jak to robić – wzywa do przejścia od nieprawości do sprawiedliwości. Święty Augustyn, a za nim także tradycja franciszkańska, lubił przypominać, że Bóg pozostawił nam trzy księgi, przez które do nas mówi: Pismo Święte, sumienie i wydarzenia życia. Wśród wydarzeń życia znajdą się i takie, najczęściej za sprawą ludzi spotykanych, które jasno wskazują nam te spośród naszych dróg, które są nieprzygotowane, niewyprostowane. Upominanie nas przez innych, krytyka nie muszą być jedynie zabójczą bronią; mogą pomóc w sformułowniu planu naszych drogowych robót duchowych. Zwykle okazuje się, że tej pracy nigdy nam nie zabraknie. To dobrze, ponieważ przygotowywanie dróg dla Pana umacnia w nas wiarę, że On jest blisko.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
o. Piotr Jordan Śliwiński OFMCap