Myśl wyrachowana: Od wyjścia „honorowego” lepsze jest nawet wyjście z więzienia.
O samobójstwo byłej minister Barbary Blidy oskarżono już wszystkich. Winna ABW, bo zaszczuła, winno PiS, bo ma krew na rękach, winien Zbigniew Wasermann, bo chciał spektaklu. Znamienne, że o cudzej winie za tę śmierć najgłośniej krzyczą ludzie, którzy na co dzień domagają się prawa do „wolnego wyboru”. Człowiek ma, według nich, prawo wybierać, czy chce żyć, czy nie, a bliźni powinni mu tylko pomóc w realizacji decyzji. Gdy Barbara Blida wybrała, to nagle im się nie podoba, że nikt nie zdołał jej przeszkodzić.
Mecenas Piotrowski w imieniu bliskich zmarłej zapowiedział, że będzie się domagał od winnych tej śmierci wielomilionowego odszkodowania. W całym tym zgiełku umknęła prosta prawda, że winna była przede wszystkim Barbara Blida. Skoro to było samobójstwo, to owo „samo” chyba o czymś mówi, prawda?
Pewnie, że samobójstw ludzie dopuszczają się nieraz – choć może nie w tym przypadku – w stanie mniejszej lub większej niepoczytalności. W desperacji i rozpaczy. Ale nawet rozpacz i desperacja – o ile nie są skutkiem choroby psychicznej – też mają swoje logiczne przyczyny. I często są to przyczyny mało chwalebne. Ani mi w głowie osądzać byłą minister. Bardzo smutno, że się tak stało. Ale poza sporem pozostaje, że najważniejszy błąd popełniła ona sama. I z pewnością wiedziała o tym już chwilę po pociągnięciu spustu. Wiedziała, że przed niczym nie uciekła. Bo samobójstwo to nie jest rozwiązanie. To jest grzech, a grzech nigdy niczego nie poprawia, tylko przeciwnie.
Ale jakoś mało kto się nad tym zastanawia. Takie czasy, że za wszystko odpowiada ktoś lub coś, ale coraz rzadziej sprawca. Tak jakby człowiek był zdolny robić tylko dobre rzeczy, a złe to tylko inni jemu. Dlatego dochodzi do takich sytuacji, że ofiara musi płacić odszkodowanie złodziejowi, bo ten złamał nogę na oblodzonym chodniku przy posesji okradanego. Leszek Miller, dawny zwierzchnik minister Blidy, powiedział, że ona wolała się zabić, niż oglądać się w kajdankach i potem widzieć uśmiechniętą twarz Zbigniewa Ziobry. No pewnie. Na każdy czyn znajdzie się usprawiedliwienie. Nadmiar testosteronu jest winien, że facet zgwałcił dziewczynkę, powodem aborcji jest złej jakości prezerwatywa, przyczyną korupcji są niskie pensje, a papież jest sprawcą epidemii AIDS. Wszyscy wszystkiemu winni, a każdy sam dla siebie jest wyłącznie ofiarą.
Dowodem dojrzałości jest odpowiedzialność za swoje czyny. Dojrzały człowiek stawia czoła przeciwnościom. Spłaca długi, zwłaszcza moralne, które zaciągnął, a nie ucieka choćby w śmierć. Dorosły człowiek wie, że nikt nie jest za niego bardziej odpowiedzialny niż on sam. Przykład idzie z góry. Jeśli znani i doświadczeni ludzie o silnych osobowościach wybierają „honor” zamiast odpowiedzialności, kto powstrzyma dzieci przed wieszaniem się po niezdanej klasówce?
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Franciszek Kucharczak