Myśl wyrachowana: Gwałt na kobiecie to nie powód, żeby zadawać jeszcze gwałt dziecku
Gwałt nie gwałt, musisz rodzić – napisała wielkimi literami na pierwszej stronie „Gazeta Wyborcza”. Rzecz dotyczy Małgorzaty A., która w 1996 roku została zgwałcona, ale w szpitalu uznano, że dziecko poczęło się przed gwałtem i odmówiono dokonania aborcji. Potem trudności proceduralne, kobieta wpada w depresję i – jak donosi „Gazeta” – „na aborcję jest za późno”. W efekcie dziecko się rodzi.
Sprawa doszła do Sądu Najwyższego, który orzekł, że dziecko jednak poczęło się w wyniku gwałtu. Sąd w Katowicach orzekł, że pokrzywdzonej należy się 6 tys. 500 złotych na poczet utraconych za czas ciąży i porodu zarobków. „Sąd uznał, że odmawiając zgwałconej Małgorzacie A. aborcji, zmuszono ją do urodzenia dziecka” – cieszy się „Wyborcza”. Cieszy się też pani Małgorzata, ale nie z powodu orzeczenia, tylko – o dziwo – z powodu dziecka. „Nie żałuję, że urodziłam, kocham syna. Ale to ja powinnam zdecydować, czy go urodzić” – powiedziała „Gazecie”.
Ha! Rzecz jednak w tym, że gdyby pani Małgorzata mogła o tym decydować, to by się dziś nie cieszyła ani z syna, ani z pieniędzy. Nie miałaby w ogóle pojęcia, że możliwe jest pokochanie maleństwa poczętego w tak strasznych okolicznościach. Usunęłaby dziecko jak amen w pacierzu (albo raczej jak Senyszyn w SLD) – przecież nawet zgłosiła się w tym celu do szpitala. Wielu ludzi, w tym katolików, powiedziałoby, że to oczywiste, bo przecież zgwałcona kobieta ma prawo nie chcieć takiego dziecka.
Prawda – nie chcieć ma prawo, dlatego nie jest moralnie zobowiązana do jego wychowania. Może go oddać do adopcji – kolejki małżeństw czekają. Nikt przecież nie przeczy, że gwałt to straszna rzecz i jego ofierze może być trudno się z tego otrząsnąć. Każdy też się zgodzi, że sprawca zasługuje na karę długoletniego więzienia. Zupełnie nie wiadomo jednak, dlaczego niewinne dziecko miałoby zasługiwać na karę śmierci? Dlaczego też skrzywdzonej kobiecie litościwi miłośnicy „wolności wyboru” chcą dokładać cierpień z powodu poaborcyjnych wyrzutów sumienia?
Jak można mówić o wolnym wyborze po gwałcie, gdy nieszczęsną kobietę trapią koszmary i doły psychiczne? Jeśli pozwolić jej decydować w takim stanie, z pewnością wybierze tak, jak wybiera samobójca – czyli źle. Ludziom o skłonnościach samobójczych trzeba przeszkodzić w realizacji ich zamiarów. Nie będą tego żałowali. Kobietom o skłonnościach zabójczych, czyli aborcyjnych, trzeba pomóc przetrwać czas ciąży. Też nie będą żałowały – tak jak nie żałuje pani Małgorzata A.
„Gwałt nie gwałt, musisz rodzić”. Święte słowa.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Franciszek Kucharczak franku@goscniedzielny.pl