Zgadzam się z panem Rafałem (Tichym - "Czas Apokalipsy" GN nr 1/2009) na temat przyszłości Kościoła. Co z tego, że ponad 90 proc. Polaków jest ochrzczonych, jeśli tak naprawdę wierzy może 30-40 proc.
Przecież gołym okiem widać postępujący proces odchodzenia ludzi od wiary. Z zażenowaniem patrzę, jak w programach publicystycznych ludzie identyfikujący się z Kościołem wołają, że taka a taka ustawa powinna lub nie powinna wejść, żeby nie sankcjonować zła, bo większość w Polsce to katolicy. Tylko co myśli ta większość: ano że przecież mamy XXI wiek i nie dajmy się zwariować, że takie czy inne zło w innych europejskich krajach jest już usankcjonowane.
W najlepszym wypadku większość lekceważy sprawy moralności. Daje to satysfakcję takim ludziom jak pani Senyszyn, która z uśmiechem na ustach mówi o różnych dziwnych prawach. Jest tylko garstka zapaleńców, którzy tak naprawdę kierują się w swoim życiu nauką Chrystusa i Kościoła katolickiego.
Myślę, że taka jest rzeczywistość, że tak naprawdę my, chrześcijanie, schodzimy do katakumb. Oczywiście jako katolik kibicuję inicjatywom prawnej negacji zła, ale widzę często ich bezsilność lub słabe przygotowanie. Sądzę, że jedyną skuteczną bronią jest konsekwentnie starać się żyć Bogiem na co dzień i bezkompromisowo, ale spokojnie, bez krzyku i hałasu, dawać świadectwo tym letnim.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Grzegorz Stenka, Gdańsk