Dawno temu wymyśliłem sztuczkę godną iluzjonisty. Widownią była moja rodzina, która po obejrzeniu zielonego swetra chowała go do pudełka. Następnie gasiłem na 10 sekund światło. Po jego zapaleniu widzowie otwierali pudełko. Ku ich zaskoczeniu znajdujący się w pudełku sweter był brązowy.
Sekret polegał na tym, że w żyrandolu znajdowały się dwie żarówki – zwykła i energooszczędna. W świetle energooszczędnym sweter był ciemnozielony, a w zwykłym brązowy. Informacja o wycofaniu klasycznych żarówek, zamieszczona w GN, napawa mnie przerażeniem. Z jednej strony Unia Europejska, ostoja demokracji i wolnego rynku, gwarantuje mi wszelkie wolności. Z drugiej zaś jedną decyzją ma ochotę za mnie zadecydować, czy będę oglądać telewizję w swetrze zielonym czy brązowym. To klimaty rodem z PRL. Jestem jednym z wielu, dla których żarówki energooszczędne nie nadają się do „życia”, podobnie jak świetlówki. Przy takiej żarówce nie mogę czytać, pracować, funkcjonować. Mieni mi się w oczach.
Skąd cała afera? Ktoś stwierdził, że trzeba zmniejszyć zużycie prądu. Tylko nie wpadł na pomysł, że to nie oświetlenie jest głównym pożeraczem prądu. Obecnie podstawowym generatorem kilowatogodzin w większości gospodarstw domowych jest komputer. W drugiej kolejności trzeba wspomnieć o podgrzewaczach wody czy też kuchenkach elektrycznych, znacznie mniej ekonomicznych od gazowych. Niejeden z nas gasi z uporem maniaka żarówkę 25-watową w przedpokoju po każdym przejściu, a nie zauważa starego telewizora, który pobiera niewiele mniej w stanie czuwania przez całą dobę.
Dlatego uważam, że poszukiwanie oszczędności energii na żarówkach to pomysł chybiony. Trzeba natomiast produkować coraz bardziej energooszczędne komputery i zachęcać wszystkich do wykrycia i zlikwidowania ukrytych pożeraczy energii, takich jak wspomniane telewizory w stanie czuwania. Takie rozwiązania mnie znacznie bardziej przekonują, niż uniemożliwianie mi pracy przy normalnej żarówce w imię ekologii. Na razie zdrowy rozsądek przegrywa z dziwnym tworem, który na pewno nie jest troską o ekologię naszej planety
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Łukasz Komsta, farmaceuta, nauczyciel akademicki