Od dawna jestem stałym czytelnikiem GN. Z uwagą śledzę tematykę zawartą w „moim tygodniku”. Na ogół pozytywnie oceniam jego zawartość.
Mam jednak poważne zastrzeżenia do informacji zamieszczonych w artykule „Paliwowy drenaż kierowców” (GN nr 23/2008). Autor ograniczył się do podania aktualnej ceny litra benzyny i analizy składnika kosztów. Zwrócił przy tym uwagę na jeden istotny składnik, jakim jest akcyza. Nie uwzględnił jednak innych zjawisk, które miały miejsce w ostatnich latach, a które nie były poruszane również w innych mediach.
Aktualnie wszystkie media, przyłączając się do propagandy Kaczyńskich, robią szum na temat rzekomej strasznej podwyżki cen paliw, co jest nieprawdą i robieniem ludziom wody z mózgu.
Na podstawie posiadanych paragonów z zakupu benzyny bezołowiowej 95 w stacjach BP z 21.06.07 i 23.05.08 stwierdzam, że podrożała ona o 2.24 proc. z 4.45 zł na 4.55 zł. Uwzględniając wzrost płac o ponad 10 proc., inflację o ponad 4proc., niesamowity wzrost ceny surowca, można uznać, że obecnie cena realna benzyny jest niższa niż przed rokiem. Nie znaczy to, że jest niska.
Dlaczego nie było krzyku, kiedy Kaczyńscy doszli do władzy i podnieśli akcyzę o 25 gr. Jeżeli porusza się jakiś problem to trzeba pisać o wszystkim, a nie wybierać tylko argumenty, które są wygodne dla określonych środowisk.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Jan Dudkowski, Wrocław